10


Kiedy doszedłem do laboratorium Simona, zdziwiłem się, ponieważ pomieszczenie było puste. Żadnego urządzenia. Żadnych zabawek Simona. Rozejrzałem się jeszcze raz. W pewnym stopniu miałem uczucie, że przeoczyłem jakąś informację, jakiś szczegół, ale nie miałem czasu, aby się nad tym zastanowić, bo podszedł do mnie Jimmy, który w dość podekscytowany sposób poprosił, bym z nim się udał na ekspedycje. Ruszyliśmy do jego statku pod pokładem Omegi, tak by nikt z członków załogi nas nie zauważył.
Zauważyłem, że ściany pomieszczenia tak jak i schody były metalowe. Nagle przypomniała mi się Fiona, kiedy mówiła o tym, że ściany na Omedze mają uszy. Zacząłem rozglądać się dokładniej w celu namierzenia kamer, jednak po dłuższych oględzinach ich nie znalazłem. Jimmy się zatrzymał, widząc, że nie idę w jego tempie. Zapytał się mnie czy wszystko w porządku, a ja mu odpowiedziałem, że tak, tylko się rozglądałem. Nieświadomie odwróciłem wzrok ku drzwiom, które się zasunęły, tuż po tym, jak Jimmy podszedł do mnie. Na nich znajdywał się napis, podszedłem zaciekawiony bliżej i zobaczyłem wyraźnie nazwę: S.H.I.E.L.D.

- Jimmy wiesz, co to jest?
- Tak, znam tę nazwę z Ziemi.
- Co ona oznacza?
- Agencja Tarczy.
- Czyli Omega należy do jakiejś agencji?
- Nie jakiejś... Ta agencja miała dostęp do lepszej technologii, znacznie lepszej niż zwykli ludzie w naszych czasach.
- No tak, nam dawano psujące się zabawki.
- A ludzie cieszyli się z tego powodu, myśląc, że mają najnowszą technologię.
- Jak wrócimy, to koniecznie muszę doczytać zapisy Antona. Przypomniało mi się, że wspominał o tym, iż ma kontakty na Ziemi i jak będę chciał, to mogę ich użyć.
- Dla mnie brzmi to niesamowicie.
- Dlaczego?
- Bo myślałem, że to była wymyślona historia.
- A okazała się prawdziwa?
- Tak.

Po tych słowach ekscytacja Jimmiego udzieliła się również, jak i mi. Czułem się tak, jakbym był na ściśle tajnej misji. Jimmy i ja uśmiechaliśmy się całą drogę do statku, na którym Jimmy wyłączył nawigację w naszych komunikatorach. Chwilę później włączył osłonę niewidzialności statku, po czym potajemnie opuściliśmy platformę Omega. Jimmy powiedział, że musimy udać się na mały spacer statkiem tak, by nas nie namierzono. Zrobiliśmy małą rundę wokół kilku planet. Widok jednej z nich przyciągnął moją uwagę. Postanowiłem się zapytać przyjaciela o nią, a on odpowiedział, że jest to planeta demonów i lepiej się od niej trzymać z daleka. Wtedy ja odpowiedziałem, że ta planeta wydaje mi się znajoma, a Jimmy odpowiedział, że jest to planeta, z której zabrał mnie Selit, kiedy rozbiłem kryształ. Okazało się, że Jimmy tamtej nocy wraz z Selitem był na planecie Zoe i widział to, co zrobiłem na skale. To również on przywiózł za poleceniem Sue, mojego Selita.

Sama planeta wyglądała zupełnie inaczej, niż ją pamiętałem. Miała więcej drzew i roślinności, a nawet dostrzegłem na niej wodę. Planeta wydawała się bardziej ożywiona. Po zakończeniu przyglądania się planecie wraz z Jimmym udaliśmy się na jedną z planet. To była Planeta Trzech Słońc, ale tym razem wylądowaliśmy na jej innej części. W miejscu, gdzie nikt nie mógł nas znaleźć. Opuściłem statek, aby rozejrzeć się po okolicy. Chwilę później dołączył do mnie Jimmy i zaczął rozmowę:

- Wiesz Alex… Zabrałem Cię tutaj, by z Tobą porozmawiać na spokojnie bez komunikatorów.
- Oczywiście Jimmy, że ze mną możesz rozmawiać o wszystkim.
- Wiem.... Dlatego to robię. Jesteś jedyną osobą, której tu powiedzmy… Ufam.
- Mam takie samo uczucie co do ciebie.
- Są pewne rzeczy na Omedze, które są ukrywane przed nami.
- Zauważyłem, że ostatnio atmosfera jest dość napięta. Szczególnie Sue i Selit zachowują się wyjątkowo inaczej.
- Sue jest moją dziewczyną, ale to niebawem się zmieni.
- Czyli chcesz z nią zerwać?
- Powiedzmy zostawić.
- Jeśli tak czujesz, to zrób to.
- Właśnie tak Alex czuję... W sumie to już od bardzo dawna. Dlatego postanowiłem się z Tobą zobaczyć, spędzić trochę chwil.
- Cieszę się. Powiedz, a co z twoim synem?
- Alexander nie jest moim synem.
- Jak to nie?
- Widzisz, ja jestem bezpłodny i ty również, a to się nigdy nie zmieni.
- O ile pamiętam, to Sue robiła próbki i wyszło, że mogę mieć dzieci.
- Sue nagina prawdę... Tu nie chodziło o płodność, a kody twojego DNA. Informacje w nim zawarte.
- Jimmy nic nie rozumiem... Czy możesz, proszę powiedzieć dokładnie, o co chodzi?
- W porządku. Sue prowadzi badania genetyczne, w których łączy kody DNA różnych ras, w tym i ludzkiej. Dzięki jej eksperymentom powstały bliźniaki, Simon i Manuel. I oni są twoimi synami genetycznymi, ale żaden z nich, podobnie jak ty nie może mieć dzieci.
- Czyli to odziedziczyli po mnie?
- Właśnie... Po Selicie mają kody długowieczności. Mogą żyć według Sue nawet 3000 lat, podobnie jak sam Selit, którego DNA się przetransformowało. I w taki sposób twoja sperma została przez nich wykorzystana.
- Co z twoją spermą?
- Moja się nie nadawała, według zapisów Sue.
- Dość dziwne to, co mówisz. A co z Selitem, przecież umarł na jakiś czas…
- Tak to tylko wyglądało z tej strony.
- O czym mówisz?
- Pamiętasz, kiedy przyleciałeś na tę planetę, a my wraz za Tobą?
- Pamiętam… Duch Selita też tu był. Trzymał mnie za rękę.
- Właśnie wtedy Selit zreinkarnował się ponownie do swojego ciała.
- I o tym nikt mi nie powiedział?
- Selit stracił pamięć. Nie wiedział, kim jest. Dlatego Sue go zabrała do swojego laboratorium, gdzie Selitowi mogła usunąć pamięć, a właściwie to mu ją przeprogramować.
- Ukryła go?
- Nikt z załogi nie wiedział o tym. Sue go ukrywała bardzo długo.
- Poczekaj… Kiedy spotkałem Selita, ten chciał na siłę mnie się pozbyć i wsadzić do kapsuły czasu. Sue próbowała wmówić mi, że doznałem urazu i nigdy nie byłem z Selitem. Nawet Selit nie okazywał, że mnie poznaje.
- Właśnie.
- Skąd to wiesz?
- Z zapisów Sue.
- To wyjaśnia wiele.
- Jest tego więcej.
- Mów, opowiadaj.
- Twoi synowie, są wyjątkowi, ale czy zwróciłeś uwagę na chłopaka twojego syna?
- Alexandra?
- Owszem.
- Jest wysoki i przystojny.
- Przyjrzałeś mu się jego dłoniom?
- Nie.
- Jest wysoki i jak mówisz przystojny, ale jego oczy nie są ludzkie. Są bardziej okrągłe. Dodatkowo dodam, że u rąk posiada sześć palców, a nie pięć tak jak my.
- Znam taką istotę o podobnych cechach.
- Z Laurą jest podobnie.
- No co ty?!
- Mówię serio… To są genetycznie zmodyfikowane istoty. Mają najlepsze cechy wielu ras. W tym i ludzi.
- Tylko są bezpłodne?
- Tak, ale jest jedna cecha, która ich łączy.
- Jaka?
- Wszystkie są genetycznie homoseksualne.

Po tych słowach wybuchnąłem śmiechem, a chwilę później Jimmy. Nie do końca wiedziałem, dlaczego tak zareagowałem, biorąc pod uwagę swoje preferencje, ale śmiech dobrze nam zrobił. Kiedy się uspokoiliśmy, Jimmy kontynuował:

- Wiem, że to dla nas tak wygląda jako ludzi, ale ta rasa to część procesu ewolucji kreacji. Oni chyba nie chcieli, żeby to się skończyło i dlatego robią wszystko, aby do tego nie dopuścić. Jednak mogę się mylić co do tego. Poza tym zaznaczę tu wyraźnie Alex, że to, co ludzie wymyślili jako chorobę mentalną, sami wytworzyli i trzymają to w swojej świadomości jako złe. Są to po prostu myśli, które ich ściągają w dół. Wymyślili sobie, że Bóg stworzył kobietę i mężczyznę i tylko to jest jedyna para.
- Chcesz powiedzieć, że nie będzie par typu kobieta i mężczyzna?
- Tego nie wiem, może nie będzie żadnych par...
- A co wiesz?
- Ta rasa jest dominującą. Jest również poza świadomością, do której mają dostęp ludzie.
- To, jak oni chcą przetrwać? Nie rozumiem...
- Tego nie zrozumiesz i ja też nie. Oni działają na zupełnie innym szczeblu ewolucji. Mają inną częstotliwość wibracji. I z tego, co wiem, oni nie mają potrzeby przetrwania gatunku tak jak ludzie. To wszystko jest kierowane świadomością od Stwórcy.
- Od Stwórcy?
- Tak, dokładnie… Przez Najwyższego. Poza tym, jak sam wiesz, ludzie widzą tylko jednego partnera, ale już reszty załogi nie. Każdy jest partnerem każdego, ale cała zabawa polega na tym, że tak naprawdę to nikt od nikogo nic nie chce.
- Jak tak mówisz, to mam mieszane uczucia.
- Dlaczego?
- Po pierwsze, że ja tak patrzyłem na Selita. I byłem taki sam jak ludzie. Z tego, co mówisz, to powinienem patrzeć na każde istnienie jak na mojego partnera. I niekoniecznie w sposób seksualny. Po drugie, nie rozumiem tej homo seksualności i gubię się w niej.
- Bo to jest program wymyślony przez ludzi i ich wiara w to, że tak jest. Świat silnego dualizmu 3D, w którym żyją. Też się dopiero tego uczę, więc nie jesteś sam w tym procesie.
- A co z tym że nikt od nikogo nic nie chce?
- Bo tak jest, tylko jak wspomniałem wcześniej, to jest program, który próbuje przekonać do tego, że jest inaczej.
- To ten, jak to mówisz… Program jest bardzo przekonujący.
- Bo tak potężna jest miłość bezwarunkowa.
- Więc po co ta rasa?
- Wszystko jest po coś… Wiem jedno, że dzięki tej rasie można było zmienić strukturę DNA u ludzi na Ziemi. Zobacz oni, mogą żyć 3000 lat, a kto wie może i dłużej. To właśnie dlatego.
- Mnie już się znudziło to życie, które mam a mam zaledwie 35 lat, a co dopiero mówić o 3000 lat takiego życia.
- Wiesz, oni mają pokój na swojej planecie. Każdy ma swojego partnera.
- No ale… Po co im partner, skoro nikt od nikogo nic nie chce?
- Do praktyki połączenia ze źródłem.
- Skąd to wszystko wiesz?
- Od Fiony.
- Ze mną nie rozmawiała nigdy o tym. Ani też tak długo, jak z Tobą.
- To był channeling. Ktoś przebił się świadomością poza matrix, w którym żyliśmy i pobrał informacje. Dzięki czemu siatki energetyczne nam nałożone będą mogły się rozpuścić, a my wyraźnie jako ludzie zobaczymy, to czym nie jesteśmy.
- Jimmy mówisz o takich rzeczach, że poniekąd czuję się teraz, jakbym prowadził dyskusję z wymierającym gatunkiem.
- Mówisz o mnie?
- Nie tylko, ale ty przecież jesteś hetero…
- Kto Ci powiedział, że tak jest? Już Ci mówiłem wcześniej… Te wszystkie nazwy wymyślili sobie ludzie. Stworzyli sobie system wierzeń i schematy myślenia, jak według nich powinno to wyglądać, ale żaden człowiek nie ma racji. Tak jak wspominałem wcześniej o potędze miłości bezwarunkowej... Jeśli w to wierzysz, to kreacja Cię przekona, że tak jest. Mimo to, nic tu nie jest prawdziwe, ponieważ jest to tylko energia, mówiąc energia, mam na myśli hologram.
- Hologram?
- Hologram programu, w którym jesteśmy.
- Więc dlaczego jesteś z Sue? Czy to bezwarunkowa miłość?
- Już nie jestem… Z jej strony to warunkowa miłość, a taki związek nie ma szansy na szczęśliwe zakończenie. Czułem się, jakby chciała mnie posiadać, a nie miała mi nic do zaoferowania.
- Znam to uczucie. Dusiłeś się z nią?
- Tak i to bardzo długo.
- Zerwałeś z nią w myślach?
- Wiele razy zostawiałem, ale ona tego jeszcze nie wie. Z nią się nie da żyć.
- Wiem coś o tym… Dlatego wybrałem być gejem, bo kobiety na Ziemi to zachodziły w ciążę tak szybko, że już po przespanej nocy były w trzecim tygodniu ciąży, albo chciały brać ślub, a dla mnie było to więzienie.
- Rozumiem Cię bardzo dobrze. Podobnie było z Sue i nie tylko z nią. Też bardzo szybko zaszła w ciążę i próbowała mną manipulować, próbując przy tym wpajać mi winę, że to ja robię źle.
- Myślisz, że to jest przyczyną homoseksualizmu?
- Alex, już mówiłem Ci, pozbądź się tych wszystkich informacji na temat tego, jaki jesteś. Znika gej, hetero, bi. To są pułapki energetyczne myśli do tego stopnia, że ludzie protestują lub walczą o akceptację odmienności. To są tylko szufladki, aby należeć do jakiejś grupy ludzi, zaszufladkowanie się i ograniczanie, po czym powstaje bałagan na Ziemi.
- Dlaczego tak jest Jimmy?
- Bo w świecie ludzi nie ma wiedzy.
- Więc jak mam się określić?
- Ty po prostu jesteś… I już.
- Ja po prostu jestem i już. Nieźle...
- Ja jestem, wystarczy, a wszystko inne jest, jakie jest.
- Ja jestem.
- Bardziej z przekonaniem. Bo brzmisz, jakbyś nie był w pełni przekonany o tym, że tak jest.
- Bo nie jestem.
- Więc spróbuj jeszcze raz.
- Jam jest.
- Lepiej, ale jeszcze raz.

Wtedy wziąłem kilka głębokich oddechów przy zamkniętych oczach i nagle głośnym i zdecydowanym tonem powiedziałem: „Jam jest!” Moje ciało nagle ogarnęły dreszcze, a włosy na rękach stanęły mi dęba. Poczułem się znacznie lepiej, lecz pomimo to czułem, że Jimmy ma mi coś więcej do powiedzenia. Zaciekawiła mnie ta rozmowa i po chwili się go o to zapytałem:

- Jimmy powiedz to, co chcesz naprawdę mi przekazać.
- W porządku… Są pewne rzeczy, które trzeba zrobić, ale pod żadnym pozorem nie można mówić o tym, co się zamierza.
- Czyli chcesz coś zrobić, ale nie możesz powiedzieć? W porządku szanuję.
- Wiem, że to robisz. Nie mogę Ci powiedzieć, co zamierzam, natomiast mogę Ci ułatwić podjęcie pewnej decyzji, z którą się borykasz. Wiem, że teraz nie rozumiesz, ale jak nadejdzie ten moment, zrobisz to, bez tłumaczenia i usprawiedliwiania się. Wiem to po sobie.
- W porządku. Przygotowujesz mnie na coś. Dziękuję.
- Tak działa ta współpraca. Miej oczy otwarte i umysł czysty, żebyś słyszał głos intuicji.
- Mam ciarki na całym ciele, jak to mówisz. A z tą intuicją już zacząłem rozmawiać jakiś czas temu.
- Skoro masz ciarki, to znaczy, że to jest prawda. Najwidoczniej słyszysz te informacje w odpowiedniej chwili.
- Czuję, że coś się szykuje.
- Jeśli tak to czujesz, to tak jest.
- I co teraz?
- Ja mam ochotę się wykąpać, a ty?
- Jasne.

Zdjęliśmy nasze ubrania i weszliśmy do wody. Wygłupialiśmy się, chlapaliśmy wodą, jakbyśmy byli dziećmi. Zabawa była przednia i nawet nie zwróciliśmy uwagi, kiedy zrobiło się ciemno. Później położyliśmy się na plaży i patrzyliśmy w gwiazdy. To były chwile pełne wolności.

- Wiesz Jimmy? - powiedziałem
- Tak Alex?
- Chcę być z Tobą szczery.
- Chcesz być czy już jesteś?
- Jestem, dlatego pragnę powiedzieć jedną rzecz.
- Wydajesz być się skrępowany.
- Bo w pewnym stopniu jestem.
- Rozumiem. Przyciąga Cię do mężczyzn i podoba Ci się mój penis. To nic złego.
- Wiedziałeś?
- Myślisz, że ja tego nie czuję? Myślisz, że ja nie robiłem podobnie?
- Robiłeś co?
- Ukradkiem zerkałem na twojego.
- Serio?
- Powiem to tak. Patrzysz oczami człowieka, bo na Ziemi takie rzeczy są tematem tabu, ale i tak koniec końców, wszyscy to robią. Jak co do czego przychodzi, to mówią, że to nie wypada, albo to jest chore, żeby tylko się nie wydało. Myśli na zasadzie, co powie rodzina i kumple?
- To też zdążyłem zauważyć.
- Bo jak istota ma odmienną orientację, to już coś musi być nie tak.
- Bo tak jest... Dlatego nie mam na Ziemi przyjaciół w postaci mężczyzn, a jak sam widziałeś mój penis, nie jest taki duży, żeby im nim zrobić krzywdę.
- Jest idealny, jaki jest. Uwierz mi… To ludzie sobie wymyślili te podziały i wariują, żeby się dowartościować, a tak naprawdę to nie ma żadnego znaczenia.
- W sumie masz rację.
- A wracając do twojego pytania o przyjaciołach, boją się, ale nie ciebie tylko siebie. To ich problem do przepracowania, a nie Twój.
- Co chcesz przez to powiedzieć?
- Jeśli komuś coś u kogoś przeszkadza, to ta osoba ma problem, a nie ty. Rozumiesz?
- Nie. Daj jakiś przykład.
- Ludziom się wiele rzeczy nie podoba. Może to być cokolwiek. Na przykład ktoś lubi pić alkohol, wybrał to doświadczenie, a innym się to nie podoba. Oceniają takiego człowieka. Wmawiają tym ludziom, że powinni przestać pić i się o nich martwią, ale tak naprawdę to oni mają problem, bo to oni go widzą. I taką wersję od kreacji dostają. A dostają, bo taką wersję sobie sami tworzą poprzez ocenianie tego. Próbują mieć kontrolę nad drugą istotą, a tak naprawdę tracą nad swoją własną i tu pojawia się agresja czy złość.
- Sue się denerwuje, kiedy znikam bez uprzedzenia.
- Więc już wiesz, co Cię czeka, kiedy wrócimy.
- O matko! Co ja jej powiem?
- Pamiętasz o naszej wcześniejszej rozmowie?
- Trochę tego było… Przypomnij, proszę o której.
- Więc powtórzę jeszcze raz.
- Zamieniam się w słuch.
- To nie twoje zadanie, by się tłumaczyć z tego, co robisz i z kim robisz oraz dlaczego to robisz. Zrobiłeś to, co czułeś i tyle.
- Czyli kiedy spotkam Sue, nie muszę się jej spowiadać?
- Możesz za to się uśmiechać, być po prostu w dobrym nastroju.
- To pomoże?
- Sam zobaczysz.
- Dziękuję za radę... To jest coś, co czuje, że będzie mi potrzebne.
- Proszę. Lubię Cię Alex i to bardzo.
- Ja ciebie również bardzo mocno, ale to jest zupełnie inne uczucie niż z Selitem. Niż z kimkolwiek innym.
- I niech to tak zostanie.
- Niech tak zostanie.

Po zakończonej rozmowie ubraliśmy się i ruszyliśmy do statku.
W pewnym momencie Jimmy chwycił mnie za rękę, przyciągnął do siebie i pocałował. Spojrzałem się na niego, a on na mnie, po czym przemówił:

- Bez względu jak to wygląda i będzie wyglądać, musisz ufać, że wszystko jest dobrze. Wiem, że dasz sobie radę i podejmiesz właściwą decyzję. Kiedy wrócimy na Omegę, pewne rzeczy się zmienią. Będziesz wiedzieć, co masz robić.

Nie do końca rozumiałem, o co chodzi, po czym Jimmy dodał:

- Alex... Musisz to wiedzieć. Nie wszyscy na Omedze są ludźmi.
- Mówisz o robotach? Nagle mi się przypomniało, że miałeś mi je pokazać.
- Wtedy nie mogłem Ci tego powiedzieć.
- Więc powiedz teraz.
- Oni są raczej jak klony bez duszy. Myślą nawet, że są ludźmi i zachowują się jak oni, ale nie mają w sobie Światła, ani też aury.
- Kurcze. Dlatego nie widziałem żadnych robotów na Omedze.
- Na Ziemi jest podobnie.
- No coś ty?
- Na Ziemi jest znacznie więcej różnych stworzeń.
- Na przykład jakie?
- Hybrydy... One też wyglądają jak ludzie.
- Moja sąsiadka mi opowiadała, że ma takie dziwne uczucie, jakby nie była człowiekiem.

Nagle znalazłem się w tunelu, na końcu którego zobaczyłem swoją sąsiadkę, o której dosłownie przed chwilą wspominałem Jimmy’emu. Kobieta stała naprzeciw mnie, a ja poczułem, że oprócz niej, ktoś jeszcze się na mnie patrzy… Mój wzrok samoistnie powędrował ku istocie, która znajdowała się w ciele sąsiadki. Wyglądało to, jakby ciało kobiety było tylko hologramem, a jej prawdziwa istota miała tylko 150 cm wzrostu. Była szara i miała duże czarne oczy, którymi mnie bacznie obserwowała. Uśmiechnąłem się do niej, po czym ją serdecznie pozdrowiłem. Kobieta wróciła do swojej wcześniejszej formy, a ja tuż po tym całym zajściu znalazłem się naprzeciw Jimmy’ego, tak jakby nic się nie stało.

- Skoro tak czujesz, to coś w tym jest. Poza tym nie wszyscy ludzie są świadomi tego, że są innymi rasami, które przybrały ludzką postać.
- Kurcze, to trochę przerażające.
- Słyszałem, że to część procesu współtworzenia z udziałem wielu gwiezdnych nasion.
- Słyszałeś, ale jak ty to czujesz?
- Powiedzmy, że akceptuje, iż są inne istnienia.
- I tylko tyle?
- Co mogę zrobić? Skoro są, to mają takie samo prawo, aby istnieć tak jak ja, czy też ty…
- W sumie to tak.
- Nie myśl o tym, to teraz nie ma znaczenia. Skup się na twojej drodze.
- W porządku.

Jimmy przytulił mnie mocno, a ja jego. W pewnym stopniu czułem, jakby było to pożegnanie. W milczeniu ruszyliśmy w kierunku Omegi. Jedno się nie zmieniło… Jimmy był uśmiechnięty, a ja odwzajemniałem ten uśmiech. To wszystko, co mi powiedział, czułem, że było ważne. Dlatego starałem się dostroić do tych informacji i nie myśleć za dużo tak, abym miał większy wgląd na to, co się dzieje, a przy tym zachować spokój. Jimmy pokazał mi wiele aspektów siebie i tego, że dalej próbowałem kreować wersje Alexa geja, ale tak naprawdę nim nie byłem, co po części sprawiło, że poczułem ulgę. I tu poczułem również uczucie wolności. Jam jest, który jest i już. To była miła przygoda, która dobiegła końca. Teraz stałem na platformie Omega z uśmiechem, więc postanowiłem ruszyć naprzód. Niespodziewanie naprzeciw mnie stanęła Sue i nie wyglądała ona na zbyt zadowoloną, a wręcz przeciwnie. Z uśmiechem na twarzy przywitałem się, mówiąc:

- Dzień dobry Sue, jak dobrze Cię widzieć.
- Nie mogę odwzajemnić tego uczucia.
- Nic nie szkodzi, widzimy się później.
- Nie! Nigdzie nie idziesz! Masz mnie wysłuchać!
- W porządku.
- Przestań się tak uśmiechać! Mam dość ciebie! Dość twojego zachowania i dość opuszczania Omegi bez pozostawiania informacji!
- W porządku. Coś jeszcze?
- Jesteś bezczelny! Przestań się tak uśmiechać!

Uśmiechałem się, tak jak radził mi Jimmy i starałem się nie wchodzić w dyskusję ani też tłumaczyć. Obserwowałem sytuację, zachowując przy tym spokój, a ów spokój, jaki odczuwałem, sprawiał, że Sue zaczynała się trząść. Była bardzo zdenerwowana. Pamiętam, że jeszcze coś krzyczała, ale ja nie słuchałem. Natomiast byłem zajęty myśleniem o Jimmy i jego powalającym uśmiechu. To tu zaobserwowałem kontrole i tu też przypomniała mi się owa rozmowa z Jimmym na ten temat. Dostałem informacje wcześniej i byłem przygotowany. Dzięki temu mogłem zachować spokój.
W pewnym momencie podszedł Selit i zaczął stać w obronie Sue. Gdzieś spośród tysiąca krzykliwych słów usłyszałem:

- Ty nie widzisz, że ona jest w ciąży?

W rozluźnionym stanie wypłynęły z moich ust słowa:

- Stres jest bardzo szkodliwy, polecam w takim razie zająć się waszymi życiami, bo ja Sue nie zapładniałem. Nie biorę za nią tak jak i za ciebie odpowiedzialności… Selit.

Odwróciłem się i udałem się do pokoju. Ale przypał… - pomyślałem

Nie będę, ukrywać, że w pewnym momencie poczułem, jak robi mi się gorąco z tej całej sytuacji i zacząłem się pocić. Jakbym się czymś denerwował i spokój, który odczuwałem, nagle zniknął. Dodatkowo pojawił się ucisk w klatce piersiowej, więc postanowiłem wziąć prysznic, aby rozluźnić mięśnie. Kiedy stałem pod strumieniem wody, poczułem czyjąś obecność… Odwróciłem się i ujrzałem Selita, który nie wyglądał na zadowolonego, a po chwili powiedział:

- Musimy porozmawiać.
- W porządku za chwilę wychodzę.
- Nie za chwile! Tylko teraz!
- Możesz się odwrócić? Jestem nagi…
- Nie!
- To w takim razie ja się odwrócę.

I tak też zrobiłem. Odwróciłem się z powrotem, a w tym momencie Selit chwycił mnie mocno i przycisnął twarzą do ściany.

- To boli! Puść mnie! - powiedziałem

Chwilę później mężczyzna obrócił mnie i chwycił za szyję. Czułem się bezbronny. Widziałem w jego oczach złość.

- Mów, o co Ci chodzi?! - powiedziałem
- Nie masz prawa tak traktować Sue!
- Ja nic nie robię!
- Nie słuchasz jej poleceń.
- Twoich też nie pantoflarzu!
- Coś ty powiedział?!
- To boli, puść mnie!
- Posłuchaj, jeszcze tylko raz zrobisz jakieś głupstwo to…
- To co? Zamkniesz mnie w pokoju?
- Nie wtedy ja…
- To nie takiego Selita pokochałem…
- O czym ty mówisz!
- Chcę rozwodu?
- Czego!?
- Dalej oficjalnie jesteś moim mężem.
- Kłamiesz!
- Nie! To ty zostałeś oszukany Selit.
- O czym ty mówisz?!
- Sue zdjęła Ci obrączkę prawda?
- Przestań!

Po tych słowach Selit obrócił mnie z powrotem do ściany i zrobił coś, na co nie byłem przygotowany. To doświadczenie bolało. Kiedy skończył, chwycił mnie za szyję i rzucił na łóżko. Byłem zszokowany. Wtedy on powiedział:

- Tego chciałeś? To dostałeś, a teraz nie wchodź mi i Sue w drogę.
- Co chciałeś tym sposobem udowodnić? Sobie czy mi?
- Tobie.
- Raczej sobie... Czujesz to wewnątrz. Czujesz, że mnie kochasz, ale się boisz tego uczucia. Stąd twoja agresja w moją stronę, inaczej by Ci to nie przeszkadzało.
- Sue miała rację, mówiąc, bym Cię unikał.
- Sue Cię owinęła wokół swojego palca i zrobiła z ciebie niewolnika. Niech zgadnę, pomogła Ci i wmówiła poczucie winy, aby Cię uzależnić od siebie… Pewnie jeszcze jest z Tobą w ciąży co?
- Zamknij się!!!
- Kocham Cię.
- Jesteś...
- Kochany i ty również.
- Jesteś…
- Selit? Ty naprawdę nie czujesz tego uczucia?
- O co Ci chodzi?
- Pamiętasz nasz prawdziwy dom Selit?

Selit się zmieszał i nie wiedział, co ma odpowiedzieć. To słowo dom miało dla niego znaczenie, bo serce jego wydawało się bić mocniej… Tak, jak i moje. Po tym słowie wkurzony Selit opuścił mój pokój. Jeszcze chwilę leżałem na łóżku, rozmyślając nad tym uczuciem prawdziwego domu, zdając sobie sprawę z tego, że Selit to poczuł, ale jego ego temu zaprzeczyło. Między nami jest silna więź, jednak nie umiem jej zrozumieć. Mimo natłoku myśli o Selicie, postanowiłem odwiedzić Jimmiego. 

.

Pobierz pliki




.