6
Weszliśmy do gigantycznej sali, którą mógłbym opisać jako stadion. Znajdowało się w niej co najmniej tysiąc osób, a ja wraz z Selitem byliśmy naprzeciw nich.
Pośrodku podium stał Kapitan, który właśnie zakończył wyświetlanie mojego pomiaru głosowego wiadomości z przyszłości.
– Panie i panowie… – zaczął Kapitan – Mam ogromny zaszczyt i wielką radość w sercu, że mogę przedstawić wam osobę, bez której nie byłoby nas tu dzisiaj. Osobę, która ryzykując własne życie, wysłała wiadomość, dzięki której zmieniliśmy bieg wydarzeń. Przed wami Alex! – zawołał, zaczynając owacje
Ludzie wstawali z siedzeń i krzyczeli, gwizdali, radowali się, a ja jak sparaliżowany stałem w miejscu.
– No, podejdź do Kapitana… – zachęcił Selit
Nieśmiało ruszyłem do podium, a tłum klaskał jeszcze głośniej. Zaczerwieniłem się, ale nic dziwnego, nie jestem przyzwyczajony do występów publicznych.
Kiedy podszedłem do Kapitana, ten rzekł:
– Alex, mimo że dzieli nas różnica wielu pokoleń i czasu, pokazałeś, że ludzie są wielcy i potrafią zmienić bieg wydarzeń. To dzięki tobie tutaj jesteśmy i wszyscy tu zgromadzeni chcemy Ci podziękować.
– Jestem zaskoczony… Niestety, nie pamiętam, kiedy i w jaki sposób została nagrana ta wiadomość, natomiast jestem ogromnie wdzięczny za to, że ludzkość przetrwała i że mogę z wami dzisiaj tu być.
Owacjom nie było końca. Osobiście wolę pozostawać w cieniu. Wtedy nie rozumiałem, że to doświadczenie na scenie miało mi pomóc przełamać iluzję strachu przed innymi ludźmi. Uczucie paniki, które mnie ogarniało, gdy spotykałem dużą liczbę ludzi. Uczucie potrzeby ucieczki przed chwilą obecną. Po zakończonej ceremonii udaliśmy się z Kapitanem na popołudniową herbatkę przy zamkniętych drzwiach. Selit opowiedział Antonowi o tym, co mnie spotkało.
Kapitan wstał i rzekł:
– W tych okolicznościach nie mogę pozwolić na to, abyście opuścili Omegę.
– To znaczy, że mamy tu zostać? – zapytał Selit
– Nie ma innego wyjścia…
– Jak długo?
– Tego jeszcze nie wiem, ale Omega jest dla was w tej chwili najbezpieczniejszym miejscem. Jako Kapitan zakazuję wam opuszczania pokładu Omegi, dopóki czegoś nie wymyślimy. A teraz was przepraszam, ale mam kilka spraw do załatwienia.
– Co mamy w takim razie robić?
– Odpoczywać i delektować się życiem, a jeśli czegoś wam potrzeba, to Sue wam pomoże… – odpowiedział Kapitan – To wszystko… - dodał, po czym po chwili wyszedł
– Selit, co teraz robimy?
– Słuchamy Kapitana.
– Masz na coś ochotę?
– Spacer nam chyba dobrze zrobi.
Udaliśmy się do pobliskiego parku. Selit trzymał moją dłoń podczas całego spaceru. Trzymanie się za rękę było jedyną komunikacją między nami podczas wycieczki. Kiedy doszliśmy do wodospadu, nagle przyciągnął mnie do siebie i z pewnością Selit powiedział:
– Co ma być, to będzie.
Chwilę później jego usta spoczęły na moich… Kiedy je oderwał, położył dłoń na moim policzku, spojrzał mi głęboko w oczy i zapytał:
– Czy wiesz, kim jest Nils?
– Tak, wiem, dlaczego pytasz?
– Czyli pamiętasz wszystko?
– Tak, nic się nie zmieniło poza faktem, że dostałem wzwodu.
– Tak jak myślałem.
– Myślałeś, że jak mnie pocałujesz, to mi stanie?
Selit roześmiał się.
– Nie, o tym akurat nie myślałem.
– Więc o czym myślałeś?
– O tym, że to absurd być obok tak cudownego mężczyzny i nie móc go pocałować.
– Nie bałeś się, że zapomnę wszystko?
– Tylko przez chwilę, ale skoro okazało się, że ciebie próbowali przeprogramować, to może mnie również włożono kody myślowe do głowy, abym sądził, że pocałunek spowoduje utratę pamięci. A wszystko po to, żebym zawiózł Cię na miejsce i by do niczego między nami nie doszło. Teraz rozumiesz?
– Rozumiem, mi też wydawało się to kompletną bzdurą…
– Jak się teraz czujesz?
– Wiesz, czuję się dobrze, ale czegoś mi brakuje.
– Czego?
W tym momencie pocałowałem Selita. Całowaliśmy się, tonąc nawzajem w objęciach. Było mi tak dobrze, jak nigdy wcześniej. Chciałem, by ta chwila trwała wieczność… Chciałem, by ten pocałunek nigdy się nie skończył. I nagle szepnąłem: „Och, Nils”... Selit nieco się odsunął i ze smutkiem w oczach powiedział:
– Widzisz, jednak go kochasz. Wiedziałem to, czułem.
– To nie tak, jak myślisz. Po prostu tyle o nim rozmawialiśmy, że tak jakoś mi się wymsknęło.
– Wymsknęło się? Ty całowałeś jego, nie mnie…
– Selit, błagam, nie pozwólmy, by to nieistotne zdarzenie zepsuło tę chwilę…
– Alex, ja naprawdę chciałbym, żebyśmy byli razem, ale twoje serce tęskni za nim.
– Selit, przy tobie jest mi tak dobrze. Czuję się bezpiecznie w twoich ramionach i kiedy się całujemy, mam wrażenie, że unoszę się nad ziemią.
– To samo czujesz, kiedy jesteś z nim, prawda?
– Z nim nie czuję, że unoszę się nad ziemią, lecz raczej pod nią i jego osoba nie sprawia, że czuję się bezpiecznie. Myślałem, że już zakończyłem ten temat… Dlaczego tak się dzieje Selit? Gubię się w tych uczuciach. Czy jesteś na mnie zły?
– Alex, to nie jest tak, że jestem na ciebie zły. Po prostu te uczucia są tak silne, że pragnąłbym, abyś pokochał mnie tak mocno, jak niego.
– Selit, proszę Cię. To wcale nie jest tak. Mówiłem Ci już, że go lubię. To wszystko...
– Nie, Alex. Nie jest tak. Popełniłem błąd, całując Cię.
– Nie mów tak… Zrobiłeś to, co czułeś, a ja pragnąłem, byś to zrobił.
– Poproszę o dodatkowy pokój, tak będzie najlepiej dla nas obu.
– Selit, pamiętasz, co mi powiedziałeś, kiedy rozmawialiśmy o Nilsie?
– Tak, a co?
– Powiedziałeś mi, żebym zawalczył o te uczucia.
– A co to ma wspólnego ze mną?
– Pakutumn, ja odwzajemniam twoją poradę i mówię Ci, byś o to, co jest między nami, zawalczył.
– Chcesz, bym rozkochał Cię w sobie?
– A co, boisz się, że nie podołasz?
– To nie strach. Ja po prostu przestrzegam pewnych zasad.
– Jakich zasad?
– Zasad miłości.
– Mam gdzieś te zasady. Jeśli mnie w tej chwili nie pocałujesz, to oszaleję.
– Nie, nie zrobię tego.
– A więc ja to zrobię.
Selit przez chwilę się opierał, aż w końcu poddał się, a z jego oczu popłynęły łzy.
– Będę o ciebie walczył! Nie wierzę w to, że nie możemy być razem… – tuż po pocałunku dodałem: Sprawiłeś, że prawie uwierzyłem, że kocham Nilsa, bo ciągle o niego pytałeś. Teraz ja przejmuję kontrolę nad tym, z kim i gdzie chcę mieszkać. To moja własna wola i to z Tobą chcę spędzić życie, nie z nim. Wiesz doskonale, że tego, przez co przeszedłem, nie pojmie żaden człowiek, bo z żadnym z nich nie będę mógł w pełni być sobą, bo ludzie tego nie rozumieją...
– Jeszcze… Na statku są nowi ludzie i oni Cię rozumieją.
– Nie mówię o tutejszych mieszkańcach, tylko o ludziach w moich czasach.
– Czy chcesz powiedzieć, że zrezygnowałbyś ze wszystkiego i wszystkich tylko po to, by być ze mną?
– Dla nikogo innego nie zrobiłbym tego, a dla ciebie tak.
– Jesteś tego pewien?
– Obiecuję Ci, że odzyskam tę księgę. Zakończę ten cały bałagan i będziemy razem, rozumiesz?!
– Spokojnie, nie musisz krzyczeć.
– Chcę być z Tobą i tylko z Tobą i nic mnie nie powstrzyma. A teraz mnie pocałuj, bo nie wiem, co mam jeszcze powiedzieć…
Ten pocałunek w parku przy wodospadzie nieco się rozwinął. Ubrania poszybowały w górę, a my kochaliśmy się, jakby nic innego dookoła nie istniało, a kiedy doszliśmy do celu, leżeliśmy nago na trawie przytuleni do siebie.
– Selit?
– Tak?
– A co, jeśli ta księga to bzdura? Znaczy, jeśli ona nie istnieje?
– Istnieje, jest tak samo prawdziwa, jak ty czy ja.
– Myślę o tym, bo zostałem posądzony, że kogoś zabiłem i jest mi w to trudno uwierzyć.
– Mnie również Alex... Podejrzewam tu spisek.
– Jeśli to spisek Selit, co teraz z nami będzie?
– Jak jest na twojej planecie, kiedy między dwojgiem ludzi dochodzi, no wiesz…
– Chodzi Ci o połączenie?
– Tak, dokładnie.
– Myślisz o tym, czy ty i ja jesteśmy małżeństwem?
– Dokładnie…
– Nie, nie jesteśmy małżeństwem. My tego nie znamy, bo łączymy się w pary w celu przetrwania gatunku. Rozumiemy się świetnie i bardzo dużo świętujemy. Nie łączymy się dla samej przyjemności czy dla sportu, jak to robią wasi ludzie. Między nami jest więź i głębokie zrozumienie, jesteśmy razem, ale zarazem żyjemy wolni.
– Marzę o ślubie, wiesz? O kurczę! – zawołałem
– Co się stało, promyczku?
– Astipolisun. Pamiętam teraz, że my chyba… mieliśmy połączenie.
– To świadczy o tym, że jesteś niewiernym mężem.
– Przestań, to nie tak. Niczego nie obiecywałem ani nie podpisywałem kontraktu wierności.
– Mógłbym przestać, ale nie zamierzam.
– Czego nie zamierzasz?
– Chodź tutaj do mnie.
Kochaliśmy się jeszcze raz i ten drugi raz również był cudowny. Tym razem wyszeptałem jego imię do ucha. Przyznam, że podsyciło to żar, który tlił się między nami. Kiedy zakończyliśmy nasze połączenie, usłyszeliśmy jakiś głos. To była starsza kobieta.
– Przepraszam, że wam przeszkadzam… Ależ nie, proszę… Nie wstydźcie się, nie takie rzeczy już widziałam za tego życia i moich poprzednich.
– Kim pani jest? – zapytał Selit
– Jestem Fiona… – przywitała się i podeszła bliżej
– Czy może pani chwilę poczekać, aż się ubierzemy?
– Ach, oczywiście, nie krępujcie się...
Kiedy się ubraliśmy, kobieta zaprosiła nas do siebie.
– A więc to ty jesteś tym sławnym człowiekiem z wiadomości…
– Chyba tak… Choć nie jestem do końca pewien, o co w tym wszystkim chodzi. Dlaczego pani nas zaprosiła?
– Widzisz, Alex… Są w naszym życiu niewyjaśnione scenariusze i są też ludzie… Którzy wypełniają braki jeszcze większą pustką…
– Jak mamy panią rozumieć?
– Och, proszę, nie postarzaj mnie, jestem Fiona po prostu.
– Dobrze, Fiono, miło Cię poznać.
– Mnie również bardzo miło Cię znów spotkać… – odparła kobieta
Selit był zaciekawiony nową znajomą. W sumie tak jak ona nami. Fiona poprosiła nas, byśmy podali jej swoje prawe dłonie. Następnie zamknęła oczy, jakby szukała natchnienia, po czym przemówiła:
– Widzę was razem, ale ciebie, Selit, widzę w dwóch… Nie, poczekaj… W trzech osobach… Natomiast ciebie, Alex, widzę lekko zagubionego pomiędzy światami. Tak jakby czas i przestrzeń się zlały i jakby czas tam nie istniał.
– Mówisz tak zagadkowo, czy możesz powiedzieć dokładniej? – poprosiłem
– No dobrze, zacznę od początku, bo to nieuprzejmie z mojej strony tak bez pytania patrzeć w wasze dusze.
– Patrzeć w nasze dusze?
– Urodziłam się niewidoma i wychowałam w ciemności. Dzięki temu zyskałam umiejętność widzenia dusz. Nauczyłam się z nimi rozmawiać, jak również mam dar jasnowidzenia. W sumie to nie taki dar, tylko typowy rozwój ewolucyjny, którego praktycznie każdy na Omedze doświadcza w mniejszym lub większym stopniu...
– Ale teraz pani widzi.
– Dzisiejsza technologia potrafi nawet kalece przywrócić kończyny. Poza tym nasze umysły są bardziej potężne, niż jesteśmy w stanie to sobie wyobrazić. Powiedzmy w skrócie… To jak wyjść poza świadomość człowieka, że coś jest niemożliwe, lecz nie o tym chciałam z wami porozmawiać.
– A więc proszę śmiało mówić…
– Kiedy was zobaczyłam tam, na podium, a w szczególności ciebie, Alex, poczułam, że muszę z Tobą porozmawiać. Poczułam, że znam Cię od zawsze. I znam Cię z życia na Ziemi, byliśmy przyjaciółmi, ale imienia swego nie zdradzę, by nie zakłócać prawidłowości wydarzeń w twoim i moim życiu. W porządku?
– Tak, oczywiście, rozumiem…
– Przed Tobą długa podróż, zanim powrócisz na Ziemię, i wiedz, że ta podróż jest nieunikniona. Ona została zapisana w twojej duszy, zanim tu przybyłeś.
– Widzisz, Alex, uda Ci się wrócić do domu, tak jak Ci mówiłem! – wtrącił Selit
Kobieta spojrzała na niego lekko spod oka, po czym kontynuowała:
– To, co się wydarzy w twojej podróży, jest Ci bardzo potrzebne i konieczne, dlatego wiedz, że bez względu na to, w jakich sytuacjach się znajdziesz, musisz zachować spokój. Pomoc będzie nadchodzić w odpowiednich momentach.
– Jak mam to rozumieć?
– Po prostu bądź cierpliwy oraz myśl pozytywnie. Ufaj bez względu na okoliczności, w jakich się znajdziesz. Rozumiesz to?
– Chyba tak. No dobrze, ale jest coś, co chcesz mi powiedzieć, tak? Znaczy coś ważnego.
– Ważne nie ważne, po prostu czuję, że miło jest spędzić z Tobą trochę czasu. W swojej poprzedniej inkarnacji byłam zbyt zajęta własnym życiem w dramacie, by być przy tobie, kiedy najbardziej tego potrzebowałeś. Kiedy zrozumiałam, jakiego cudownego i prawdziwego przyjaciela miałam blisko siebie, ty byłeś już daleko. Próbowałam Cię szukać, a ty oddalałeś się jeszcze bardziej. Chciałam, abyś mi to wybaczył.
– Wybaczam Ci, to nic wielkiego, naprawdę. W moich czasach ludzie tak mają, po prostu jestem już do tego przyzwyczajony.
– Jesteś skarbem, wiesz? I jestem wdzięczna, że mogę Cię widzieć takiego prawdziwego, jakim jesteś.
– Brak mi słów…
– W porządku, nie musisz nic mówić.
Zapadła cisza, a kobieta patrzyła się raz na mnie i raz na Selita z uśmiechem na twarzy. Chwilami miałem wrażenie, jakby Fiona zaglądała do mojego wnętrza, a dokładnie mówiąc, to w moją duszę… W jej spojrzeniu panował błogi spokój, ale i wewnętrzna radość, której nie rozumiałem. Nawet moja buzia zaczęła się sama z siebie uśmiechać. W pewnym momencie dostrzegłem obrazy w mojej głowie, jak film, który się wyświetlił znienacka.
– Widzę, że z Selitem macie mały problem odnośnie do uczuć.
– Nie no, skąd… Wszystko jest dobrze.
– A ten mężczyzna na Ziemi nie jest trochę niewygodny?
– Nie mów, że chcesz się go pozbyć?
– Oczywiście, że nie. Pragnę wam coś uświadomić, a w szczególności Selitowi, bo w tej sytuacji to on ma najbardziej skołatane serce. A więc Selit, czego tak bardzo się obawiasz?
Selit spojrzał na nią ze zdziwieniem, po czym odpowiedział:
– Nie mam żadnych obaw...
– Jesteś o tym absolutnie przekonany?
– Chyba nie do końca rozumiem, do czego zmierzasz.
– Zmierzam do ziarenka zazdrości, które kiełkuje w twoim sercu.
– Przepraszam bardzo, ale to nieprawda... W mojej cywilizacji nie znamy zazdrości.
– Nie chcę być nieuprzejma, ale nie zapominaj, że Twój skafander jest stworzony z ludzkiego DNA i pewnych rzeczy nie możesz zmienić poprzez ich wyparcie.
– Co chcesz przez to powiedzieć?
– Dobrze, już dobrze, nie będę was męczyć, więc powiem to tak… Jesteś zazdrosny o samego siebie i to by było na tyle.
– Fiono, czy nie mówisz zbyt zagadkowo?
– Mówię, co czuję, a ty w swoim czasie sam to zrozumiesz…
– Ale zaraz, chwilka, mówi pani tak dziwnie, że ja nic z tego nie rozumiem, a ty, Alex?
Spojrzałem na niego i wzruszyłem ramionami. Kobieta była bardzo tajemnicza.
– Jak nazywa się ten Ziemianin? – zapytała po chwili Fiona
– Nils?
– No dobrze… A więc Nils i Selit to jedna i ta sama dusza jak bliźnięta. Podobni, ale nie tacy sami. Dlatego tak to czujesz i dlatego też Alex to czuje. Powiem więcej… Jest jeszcze jeden mężczyzna, przy którym Alex może poczuć jeszcze większe spełnienie i czuć jeszcze mocniej niż teraz w stosunku do ciebie, Selit.
– Trochę tego dużo do ogarnięcia. Trzech facetów, a ja sam… – wtrąciłem
– Nils, powiedzmy, że nie jest dla ciebie. Zrozumiesz to, kiedy będziesz gotowy.
– Wiedziałem! Zostaje tylko dwóch… - powiedziałem z radością
– Selit, jak i ten trzeci potencjalny partner dla Alexa zostali przygotowani wcześniej do ewentualnego związku z nim. To taki pakt dusz, zanim się zreinkarnują, w zależności od tego, do którego z nich dostroisz się wibracyjnie Alex.
W tym momencie kobieta spojrzała się na mnie… Czułem, jakby swoim dogłębnym spojrzeniem chciała mi coś powiedzieć, po czym niespodziewanie dodała:
– Oczywiście i to, czego z tych lekcji się nauczysz. Tak więc teraz od woli każdego z was zależy, jak dalej się potoczą wasze życia. Alex potrzebuje być chroniony i czuć bezpieczeństwo, przynajmniej będąc w tej rzeczywistości. Potrzebuje również silnego, choć tutaj to nic niezwykłego partnera, który mu to zapewni. Dlatego dusze ustaliły, że bez względu na wygląd sytuacji i miejsca wydarzeń, ochrona będzie dla niego dostępna.
– Dlaczego Alex jest taki ważny? – zapytał Selit
– To ze względu na jego pochodzenie… – odparła Fiona
– Na moje pochodzenie? Przecież pochodzę z brzucha mamy… – powiedziałem z powagą
W tym momencie roześmialiśmy się, a atmosfera jeszcze bardziej się rozluźniła. Po chwili Selit zadał kolejne pytanie:
– Czy to ma związek z Niebiańskimi Planetami?
– Tak, ale nic więcej nie mogę powiedzieć. To nie jest miejsce ani czas. No i byłoby to niezdrowe dla Alexa.
– W takim razie, czy może jeszcze Pani odpowiedzieć na jedno pytanie?
– Nie martw się o Alexa… On odnajdzie Cię w każdym wcieleniu, bo wasze dusze bardzo się kochają. To jest najczystsza istniejąca forma miłości.
– Skąd Pani wiedziała, o co chciałem zapytać?
– Są takie chwile w życiu, że po prostu się wie i już… – Fiona się uśmiechnęła, po czym dodała: A teraz, jeśli pozwolicie, chciałabym się zdrzemnąć… Wiecie, jak to jest u starszych ludzi. Dziękuję wam za miłą wizytę.
Kobieta przytuliła mnie tak mocno, jakby się stęskniła.
– Do zobaczenia, Alex. Będziemy nad Tobą czuwać.
Nic na to już nie odpowiedziałem, aby jej nie męczyć, ale w głowie jak echo słyszałem jej słowa. Będziemy nad tobą czuwać? Może to taki ludzki anioł, a może jej się coś po prostu pomieszało z wiekiem? Spotkanie z nią było bardzo ciekawe, mimo że wypowiadała dziwne słowa. Miałem do niej jeszcze kilka pytań, ale postanowiłem poczekać na kolejną okazję.
Porozmawialiśmy jeszcze chwilę z Selitem na temat dziwnego spotkania z Fioną. Nie rozumieliśmy do końca, o co jej chodziło. Postanowiliśmy odpocząć oczy, jak to mówi Selit. Kilka godzin później dowiedzieliśmy się, że staruszka opuściła swoje ciało fizyczne. Miała trzysta pięćdziesiąt pięć lat. Byliśmy ostatnimi osobami, które widziała i z którymi rozmawiała. Dla nas, a w szczególności dla mnie, był to szok… Jeden z pracowników powiedział, że kiedy ją znaleźli, na jej twarzy widniał uśmiech. Kobieta była szczęśliwa i spokojna, gdy odchodziła. Dla niej oznaczało to zakończenie podróży i spełnienie, a dla mnie z niewyjaśnionych przyczyn łzy, których nie potrafiłem zatrzymać. Czułem się tak, jakby coś we mnie pękło. Jak się później okazało, byłem jedynym, który płakał tego dnia. Selit przytulił mnie do siebie. Próbując mnie pocieszyć, powiedział:
– Nie martw się, wszystko jest dobrze. Jeśli to pomoże to wiedz, że już mnie nie interesuje Nils czy ktoś tam jeszcze… Nawet jeśli to jest jedna dusza. Moja dusza. Pragnę być z Tobą i zrobię wszystko, co w mojej mocy, by tak się stało.
– Naprawdę? Moja kobieca część jest prawie zadowolona.
– Nieważne, dokąd podążasz lub jakich wyborów dokonasz, obiecuję, że Cię odnajdę i będę z Tobą, ponieważ tak bardzo Cię kocham.
– Cóż, mogę powiedzieć… Całe życie czekałem na te słowa i marzę o tym, by już było po wszystkim. Przylecisz po mnie, jeśli wrócę na Ziemię?
– Przylecę po ciebie, obiecuję.
W tym momencie usłyszeliśmy głos kapitana:
– No dobra, gołąbeczki, nie chcę wam przeszkadzać, ale myślę, że powinniście coś zobaczyć.
– Co takiego, Kapitanie? – zapytałem
– Chodźcie za mną.
Udaliśmy się do jego gabinetu. Kapitan włączył monitor i wskazał na niego.
– To jest ostatni zapis w dzienniku Fiony… – powiedział, po czym włączył nagranie
”To już mój ostatni zapis w tym wcieleniu. Jestem niezmiernie wdzięczna za możliwość spotkania księcia i jego narzeczonego. Stanowią cudowną parę i życzę im z całego serca szczęścia. Jestem również ogromnie wdzięczna za możliwość spędzenia z nim ostatnich chwil oraz za to, że Książę wybaczył mi moje zachowanie na Ziemi.
P.S. Kapitanie, proszę pamiętać, że whiskey nie zawsze jest odpowiednim sposobem na rozwiązywanie spraw. Jest znacznie lepsza droga.
Dziękuję całej załodze za każdy dzień z wami spędzony. Moc mojej miłości ślę do Was wszystkich.
Fiona”
– Kapitanie, to gdzie te whiskey? Chyba wypadałoby się napić, nieprawda? – zaproponowałem
– To bardzo wytworne whiskey… – odparł Anton, sięgając do biurka
Wyciągnął szklanki i butelkę. Rozlał napój do szklanek.
– A teraz do dna, panowie! – po czym podniósł swoją część i Kapitan się napił
– Na zdrowie! – powiedziałem i napiłem się, po czym zwróciłem się do swojego chłopaka: Selit, a ty czemu nie pijesz?
– Nigdy nie piję alkoholu.
Wymieniliśmy spojrzenia z Kapitanem i parsknęliśmy śmiechem.
– Kto nie napił się whiskey, ten nigdy nie żył… – stwierdził, wciąż śmiejąc się, Kapitan.
Naszą rozmowę pukaniem do drzwi przerwała Sue.
– Dobrze, że jesteś… Spójrz na to. – Kapitan pokazał pamiętnik
Kobieta wysłuchała nagrania i ze zdziwieniem w oczach zapytała:
– Kim jest książę i jego narzeczony?
Kapitan wzrokiem wskazał na mnie i Selita. Kobieta spojrzała na nas.
– Czy Alex jest księciem?
Po tych słowach parsknąłem śmiechem.
– Od dziecka mam taką ksywkę, więc może Fiona wyczytała to we mnie i dlatego tak powiedziała…
– Ale jesteście narzeczeństwem?
– Nie.
– Jak nie, to trzeba to zmienić. – wtrącił Kapitan, nalewając drugą kolejkę. Po czym zwrócił się do kobiety: Sue, czy wszystko gotowe do ceremonii pożegnania Fiony?
– Prawie wszystko, Kapitanie. Przydałoby się jeszcze…
Kapitan wziął Sue pod rękę i wyszedł z nią do drugiego pomieszczenia. Po chwili usłyszeliśmy: „Da się zrobić, Kapitanie. No problem”, po czym kobieta pożegnała się i wyszła, a Kapitan wrócił do sączenia alkoholu.
– Selit, a ty nie pijesz? – zapytałem
– To jest obrzydliwe, nie rozumiem, jak możecie to pić…
– Nie wąchaj, tylko smakuj. – poradziłem ze śmiechem
Po chwili Selit chwycił szklankę i wolnym ruchem
uniósł ją do ust. Kiedy przechylił i poczuł smak zawartości, splunął przed siebie. Znowu zareagowaliśmy śmiechem, a chwilę później Anton zażartował:
– Na moim pokładzie nie będzie marnowania tak wytwornego alkoholu.
Kapitan podszedł do ściany znajdującej się za biurkiem. Nacisnął jakiś przycisk i nagle ściana rozsunęła się, a ku naszym oczom ukazał się ukryty regał. Regał, który wypełniony był whiskey od góry do dołu.
– Selit, nie opuścisz tego pokoju, dopóki nie nauczysz się pić jak prawdziwy mężczyzna… – oznajmił Kapitan
Coś mi się zdaje, że jutro ktoś będzie miał kaca… -
pomyślałem
W tej pięknej chwili mój wzrok wpatrzony był w rzędy butelek jak w złoto, a na mojej twarzy widniał szeroki uśmiech. Wystarczy na całe życie, zostaję tu.
Tymczasem Kapitan wziął kolejną szklankę i wypełnił ją po brzegi whiskey.
– Ta szklanka uczyni z ciebie prawdziwego mężczyznę. – odezwał się do Selita – Masz wypić wszystko i żadnego plucia. Tylko jedna szklanka.
– Ale Kapitanie… Ja naprawdę nie mogę. Zbiera mi się na wymioty, no i ten zapach…
– Tu nie ma pośpiechu, Selit… – mrugnął Anton – A teraz usiądźcie. Chciałbym wam coś opowiedzieć, w tajemnicy oczywiście.
– To pan ma tajemnice? – zdziwiłem się
– Alex, tu nie ma żadnych tajemnic. Tak po prostu powiedziałem, żeby zwrócić waszą uwagę. Widzę, że mi się udało, więc zaczynam… Nie urodziłem się na tym okręcie i nie pochodzę z tego wymiaru. Pochodzę z czasów mniej więcej tych samych co ty, Alex i tak jak ty urodziłem się na Ziemi. Wiele lat studiowałem fizykę nuklearną, potem fizykę kwantową, aż któregoś dnia straciłem wszystko, co kochałem.
– To będzie raczej smutna historia? – wtrąciłem
– Wysłuchaj, Alex…
– Przepraszam, Kapitanie.
– Moja żona i dzieci zginęły w zamachu terrorystycznym. Ja, mimo że byłem z nimi tamtego dnia, jakimś cudem przeżyłem. Byłem w takim szoku, że nie wiedziałem, dokąd idę. Na lotnisku panował chaos, a ja starałem się je opuścić. W końcu doszedłem do pustej polany tuż za lotniskiem i nagle znalazłem się w zupełnie innym czasie. Pamiętam, że w pewnym momencie odwróciłem się, a za mną nie było już lotniska. Dookoła mnie pojawił się las. Wiele godzin szedłem przed siebie, ale nie spotkałem ani jednego człowieka, ani też jednej budowli. Co dziwne, nie było też ptaków czy innych leśnych zwierząt.
– I co dalej, Kapitanie? – zapytałem z ciekawością
– Co dalej? Szedłem przed siebie. Zatrzymywałem się na odpoczynek. Dotarłem do rzeki, napiłem się wody. Byłem tak spragniony, że już myślałem, że za chwilę umrę i to wtedy nad tą rzeką spotkałem pierwszego człowieka. Opowiedziałem mu o całym zajściu, a on zaprosił mnie do siebie. Wtedy pierwszy raz w życiu zobaczyłem technologię, o jakiej niegdyś marzyłem… Dla mnie to było jak niebo. Pragnąłem wszystko pojąć, poznać, nacisnąć tu i ówdzie, a nawet dotknąć. Po raz pierwszy w życiu miałem szansę, by wyjść poza własne ograniczenia. Nawet poznać dokładnie to, o czym kiedyś mówił Tesla. Poczułem się dosłownie jak dziecko.
– Ile miał pan wtedy lat?
– To się wydarzyło, gdy miałem trzydzieści dziewięć lat. No i w ciągu kilku chwil nagle miałem o sześćset lat więcej.
– Chce pan powiedzieć, że…
– Wpadłem w tunel czasoprzestrzenny… Takie tunele były dosłownie wszędzie na Ziemi. Wtedy też zrozumiałem, że nie miałem nikogo, do kogo mógłbym wrócić, i po prostu zostałem w nowej rzeczywistości. Poza tym ten świat był zupełnie inny. Nie było tam wielu ludzi, została zaledwie ich garstka, może kilkuset. Z pomocą innych cywilizacji część ludzi została ocalona, zabrana na inne planety, podobne do Ziemi. A reszta… No cóż, została unicestwiona tak jak moja żona i dzieci… Tak więc dostaliśmy szansę, by odbudować cywilizację człowieka, ale na nowych, lepszych zasadach. Bez pieniędzy, polityków i systemu niewolnictwa, jaki panował na Ziemi. Taki system nigdy nie mógłby przetrwać. Był jak pasożyt plujący krwią i ogniem. Jednak jakkolwiek negatywnie mogło to wyglądać, ten pasożyt zjednoczył w końcu ludzkość. Pracowaliśmy wiele lat nad tą platformą, aż w końcu zostałem wybrany na Kapitana Omegi i tak oto tu się znalazłem. Załoga była zbierana z wielu wymiarów i linii czasowych. Stworzona z „nowych ludzi”, którzy przeszli transformację DNA oraz przebiegunowali swoją świadomość
– Pan również?
– Ja nie całkowicie to zrobiłem Alex... Może dlatego, że miałem i mam słabość do whiskey. Kwestia wyboru doświadczenia.
– Skąd takie zapasy u pana?
– Alex, jestem Kapitanem platformy Omega. Wiele razy podróżowaliśmy w czasie na Ziemię. Załatwienie kilku butelek nie jest żadnym problemem.
– To ja w takim razie poproszę o jeszcze jedną szklaneczkę.
– Alex, spokojnie… Tu nie ma zegarków.
– Mogę zapytać dlaczego?
– Czas tworzy stres, a ten nikomu nie służy. Dlatego tu nie mamy kalendarzy i zegarków a poza tym Alex spójrz na szklankę Selita… Jemu się nigdzie nie śpieszy…
.