8
W drodze do gabinetu, gdzie za chwilę Sue miała urodzić, Kapitan wyjaśnił, że struktura ludzkiego DNA u „nowych ludzi” jest zmieniona… Wyewoluowana, jak to określił, dzięki czemu cykl ciąży skrócił się z dziewięciu do siedmiu miesięcy. W ich DNA były nowe kody odżywiania komórek. Człowiek rósł dużo szybciej, za to starzał się wolniej. Dlatego wiek Fiony, jak się okazało, nie był wcale najwyższy.
– Dwadzieścia lat wcześniej na naszej platformie mieliśmy pasażera, który miał czterysta czterdzieści cztery lata i był jeszcze na tyle sprawny, by pomagać w niektórych sprawach.
– Czy wy znacie coś takiego jak emerytury, Kapitanie?
– Jak wiesz, Alex, ja znam, ale oni już nie.
– Jak więc działa wasz system?
– To prosty system, w którym ludzie współpracują dla wspólnego dobra. Nie mamy pieniędzy, ale za to każdy ma gdzie spać, co zjeść i wszystko działa bez zarzutu. Każdy wie, do czego został stworzony. To bardzo ułatwia nam współistnienie.
– Nie macie tutaj strażników?
– Nie, bo nie ma takiej potrzeby... Żyjemy w zgodzie i harmonii, a jeśli komuś przeszkadzałoby to, co robi ktoś inny, musiałby spędzić swoje życie w samotności.
– To brzmi okrutnie…
– Alex, tu chodzi o szacunek dla drugiego istnienia. O akceptację wyjątkowości. Ty lubisz mężczyzn, a ja kobiety. Skoro jestem w pełni tego świadomy, to czuję się bezpiecznie.
– Co Kapitan chce przez to powiedzieć?
– Mów mi Anton.
– W porządku, Anton, więc co masz na myśli?
– Znasz życie na Ziemi. Ludzie boją się odmienności… Chcą być normalni.
– To słowo jest nudne.
– Bo to stara energia. Bądź taki, jaki jesteś. To nie twoje zadanie, by się tłumaczyć ze swoich preferencji czy odmienności. Jeśli im to przeszkadza, to jest to wyłącznie ich problem do przepracowania, a nie Twój.
– Jak mam to rozumieć?
– Jeśli komuś coś przeszkadza w twoim zachowaniu, oznacza to, że to ta osoba ma problem, a nie ty.
– Czyli jeśli ktoś mnie na przykład ocenia, to jest to wyłącznie sprawa tej osoby.
– Dokładnie tak.
– Na Ziemi za bardzo przejmowałem się tym, co myślą o mnie inni.
– I co się wtedy działo?
– Depresja…
– I to jest jedna z przyczyn, aby szukać rozwiązania w lekach antydepresyjnych.
– Zaczynam rozumieć… To tak samo, jak ludzie starają się kontrolować innych.
– Nie tylko innych, ale też wydarzenia, na które i tak nie mają wpływu.
– Więc jakie jest rozwiązanie?
– Skoro nie możesz sprawować kontroli nad innymi ani też kontroli nad wydarzeniami wokół siebie to…
– Muszę mieć kontrolę nad samym sobą…
– Dokładnie.
– Wydaje się to takie proste.
– Bo jest, Alex. Dlatego piję whiskey.
– To raczej nie brzmi, jakby miał pan kontrolę.
– Mam... Piję, kiedy czuję potrzebę, ale robię to też z innego powodu.
– Mogę zapytać jakiego?
– Powiedzmy, że lubię się droczyć.
– To komuś przeszkadza i dlatego to robisz?
– Mam przy tym ubaw… No dobrze, jesteśmy na miejscu. Z tego pomieszczenia możemy towarzyszyć przy porodzie.
– Fantastycznie!
Zza szyby widziałem Sue leżącą w kopule wodnej, która wyglądała jak fotel z nałożoną na niego bańką wypełnioną wodą. Nie widziałem po twarzy Sue, by czuła ból. Po prostu oddychała mocno i parła. Leżała spokojnie, patrząc na stojącego obok i trzymającego ją za rękę Jimmy’ego.
Z ciekawości zapytałem Kapitana, czemu w pokoju nie ma służby medycznej? Kapitan roześmiał się, po czym odpowiedział, że tu każdy jest jak lekarz.
– Narodziny nowego członka są chwilą wyjątkową. Ojciec dziecka odbiera poród bez udziału czy pomocy innych osób. To prywatny czas w życiu pary, którego doświadczają wspólnie, a przy tym pokazują, jak bardzo są za siebie odpowiedzialni.
– Zauważyłem, że oni nie mają obrączek, a są razem… Dlaczego?
– Wasz ślub był dla nich nowością. Oni nie znają obrączek w znaczeniu uwiązania obietnicami i przysięgami. Nie potrzebują też dowodów na to, że ich uczucie jest prawdziwe, jak również nie muszą też prosić rodziców o pozwolenie. Czysta wolność i dodam jeszcze, że co może wydawać się trochę dziwne… Nie ma tu czegoś takiego jak zdrada.
– A skąd pomysł Fiony ze ślubem? W dodatku te obrączki…
– Fiona widziała to w Tobie, widziała, jak bardzo tego pragnąłeś, i to miejsce i czas wypełniły się możliwościami.
– A możesz, Anton, powiedzieć jeszcze coś o obrączkach? Skąd one pochodzą?
– Asthos to niewielka planeta znajdująca się, powiedzmy, około miliona lat świetlnych od naszego obecnego położenia. Istoty ją zamieszkujące posiedli ogromną wiedzę i są wyżej rozwinięte od nas. Mają wyjątkową strukturę, której Ci jednak nie opiszę, ponieważ Fiona nie opowiadała nic o tym, jak tam jest, tylko z kim tam była. Te obrączki powstały nie w celu ślubu, ale po to, by zawsze odnaleźli drogę do siebie. To była wielka miłość, ale każde z nich miało coś do zrobienia. Ona pragnęła być z nami. Uwielbiała ludzi, a jej wybranek był cesarzem, więc obowiązków mu nie brakowało. Każde z nich miało swoje życie, a zarazem często się odwiedzali, a raczej ona jego...
– Jak to możliwe przy takiej odległości?
– Wszechświat to wibracyjne miejsce. Przy odpowiednim dopasowaniu się wibracyjnym można przejść z punktu A do punktu B, pod warunkiem że byłeś już wcześniej w obydwóch miejscach. Dzięki temu Fiona mogła odwiedzać ukochanego, kiedy chciała, a jednocześnie spełniać się na Omedze.
– Czy istnieje możliwość przeniesienia się w czasie tak, by zmienić pewne rzeczy? Tak by nie doprowadzić do tego całego zamieszania?
– Odpowiem Ci tak, Alex. Cokolwiek się wydarzyło, to się wydarzyło i musisz to zaakceptować. Zresztą sytuacja, w której się obecnie znajdujesz, jest echem twoich wcześniejszych wyborów. Spójrz na niego i powiedz szczerze, czy nie warto dla tej chwili, dla takiego mężczyzny, zaakceptować to, co się wydarzyło, i cieszyć się z tego, co teraz jest?
– Anton, ale ja się naprawdę z tego powodu cieszę, ale widziałem też, jak bestie zjadają żywcem planety…
– Czy chcesz powiedzieć, że masz poczucie winy z tego powodu?
– Odkąd opuściłem Ziemię, byłem oskarżany o wszystko. O rzeczy, których nie pamiętam… I teraz Księga Wszelkiego Istnienia jest w rękach demonów.
– Chcesz powiedzieć, że ta księga istnieje naprawdę?
– Słyszałeś o niej Anton?
– Tak, ale myśleliśmy, że to były tylko legendy. Jeśli ta księga istnieje, to według legendy posiada ona klucz, ale tylko wybrana istota może ją otworzyć i z niej czytać. Alex, chcesz powiedzieć, że ty jesteś kluczem?
– Cokolwiek to znaczy, Kapitanie, zostałem o to posądzony… I cała odpowiedzialność za wszystkie istnienia we wszystkich wymiarach spoczywa na moich barkach. Dlatego rozumie pan, jak ta sprawa mi ciąży i sprawia, że nie mogę się odprężyć.
– Pozwól, że pomogę Ci zdjąć ten ciężar.
– W jaki sposób?
– Posłuchaj uważnie... Każdy ma własną wolę, dlatego to nie jest twoje zadanie, aby brać odpowiedzialność za kogokolwiek oprócz samego siebie... Poza tym, Alex, chyba już powinieneś wiedzieć, że cokolwiek byś nie zrobił, to i tak ludzie nie będą zadowoleni.
– Ma pan rację…
Chwilę po tej rozmowie Sue rozpoczęła poród. To było niesamowite, że narodziny odbywały się w bezbolesny sposób. Jej mąż był fantastyczny lekarzem i już po chwili przeciął pępowinę.
– No to mamy nowego członka załogi. Teraz możemy wejść i się przywitać… – oznajmił Anton
– Kapitanie, pójdę tylko do toalety i za chwileczkę wracam… – powiedziałem, po czym opuściłem pomieszczenie
Kiedy załatwiłem swoje potrzeby, udałem się w kierunku porodówki. Nagle jacyś dwaj mężczyźni chwycili mnie zza rogu i przyciągnęli do ściany.
– Musisz teraz iść z nami. To ważne! – powiedział jeden z nich
– O co wam chodzi?!
– Mamy księgę. Musisz z nami do niej pójść natychmiast.
– Nie szarpcie mnie tak.
– Nie ma czasu. Musisz iść z nami.
– Możecie chwilę poczekać?
– Na co?
W tym momencie zrobiłem tak, jak uczył mnie Selit. Wyciszyłem się i nagle przyszła podpowiedź.
– Żeby otworzyć księgę, potrzebny jest klucz, a ja mam go w pokoju. Tak więc poczekajcie tutaj na mnie, a ja zaraz go przyniosę i pójdziemy do księgi. Bardzo się cieszę, że macie dla mnie tak świetne wiadomości… – uśmiechnąłem się radośnie
W tamtej chwili wiedziałem, że nie mogę ufać nikomu. Dopiero co rozmawiałem o księdze z Kapitanem i wiedziałem, że księga, jeśli w ogóle istnieje, nie jest do zdobycia przez żadnego z ludzi, biorąc pod uwagę, że znajduje się w rękach demonów. Na wypadek, gdyby nieznajomi czytali w myślach, wyobrażałem sobie, że widzę klucz leżący w pokoju. W pewnym momencie wyrwałem się im i zapytałem:
– Czy będziemy lecieć? Bo jeśli tak, to muszę wziąć ze sobą kilka rzeczy…
Mężczyźni spojrzeli się na siebie i po krótkim milczeniu próbowali sklecić jakąś historię. A ja wykorzystałem szansę i odchodząc, powiedziałem:
– Wiem, że zależy wam na czasie, więc już uciekam po klucz i za chwilę jestem. Nigdzie się nie ruszajcie...
Odchodząc, nawet się nie odwróciłem. Nie zaczepiałem nikogo, dopóki nie dotarłem do porodówki.
– Hej, Sue i Jimmy, gratuluję wam nowego członka rodziny! Jest piękny… A teraz przepraszam was… Kapitanie, Selit, mogę was prosić?
Sue spojrzała się na mnie.
– Alex, co się dzieje? Wyglądasz na zdenerwowanego.
– Sue i Jimmy są jak moje dzieci, możesz być spokojny… – powiedział Anton. – Opowiedz, co się stało?
– Byłem w toalecie i kiedy z niej wyszedłem, zostałem pochwycony przez jakichś dwóch mężczyzn. Chcieli, żebym z nimi poszedł. Mówili też, że chodzi im o księgę, że ją mają. Udało mi się wymknąć pod pretekstem przyniesienia klucza.
– Od tej pory masz zakaz odchodzenia ode mnie! – stwierdził Selit – Nawet do toalety będę z tobą chodził!
– Ale, Selit… Ty tak na serio?
– Nie ma żadnego, ale… Mam Cię chronić i nie pozwolę, by coś Ci się stało.
Naszą konwersację przerwał Kapitan, który podszedł do monitora w drzwiach i poprosił o natychmiastowe spotkanie służb nagłych wydarzeń. Z sufitu opuścił się monitor, a na nim ukazali się współpracownicy Kapitana.
Anton zapytał o sektor, w którym przebywałem. Odpowiedziałem, że nie wiem który, bo szczerze mówiąc, to się na tym nie znałem. Zresztą Kapitan znał każdy zakamarek platformy i wystarczyło tylko powiedzieć, z której z toalet korzystałem.
– Więc chodzi o sektor trzysta sześćdziesiąty piąty. Kamera jeden–dwa–cztery–pięć–dwa–siedem. Odczyt z ostatnich dwudziestu minut.
Po chwili na monitorze pojawił się obraz z kamery znajdującej się naprzeciw wejścia do toalet.
– Okej, Alex wchodzi do toalety. Oprawcy powinni się pojawić za chwilę.
– Co jest grane?! – zdziwiłem się
– Dlaczego szarpiesz się sam ze sobą? – roześmiał się Jimmy
– Jimmy, nie czas na żarty… – upomniał go Anton – Spójrz tam, Alex.
– Nic nie widzę… Ekran nikogo nie pokazuje.
– Denise, przełącz kamerę na podgląd pod-wibracyjny.
– Zrobione, Kapitanie.
Jimmy się ze mnie śmiał, ale kiedy zobaczył obraz, jakiego doświadczyłem, mina mu zrzedła.
– Mamy intruzów na pokładzie… – stwierdził Anton – Wszystkie kamery na podgląd pod-wibracyjny. Uruchomić wszystkie monitory.
– Kapitanie, czemu nie ma mnie na obrazie? – zapytałem
– Ponieważ kamery działają teraz na innej częstotliwości. Mamy gości z innego wymiaru i to mi się nie podoba. Dlatego wszyscy mieszkańcy platformy mają dostęp do wszystkich kamer, aby ich szybciej namierzyć.
– Czyli nie ma możliwości, by ich przeoczyć?
– Kiedy ich namierzymy, na wszystkich monitorach pojawi się obraz z intruzami. Następnie włączymy barierę, która zablokuje im drogę ucieczki... O, proszę, długo nie trzeba było czekać… Alex, Selit, Sue, Jimmy, do pokoju spraw ważnych, i to jak najszybciej i nie ruszajcie się stamtąd.
– Kapitanie, jest jeszcze coś. Nie mamy pewności, czy jest ich tylko dwóch, czy więcej…
– Świetny tok rozumowania Alex. Już szukamy.
Kiedy Kapitan zaczął wydawać polecenia, opuściliśmy porodówkę i ruszyliśmy do bezpieczniejszego miejsca.
Nie słyszałem żadnego alarmu ostrzegawczego ani też biegających w panice ludzi. Wszystko odbywało się w całkowitym spokoju. Najsilniejsi mężczyźni z własnej inicjatywy ruszali udzielić wsparcia. Kurczę, mógłbym tu mieszkać całe życie… – pomyślałem
Teraz dopiero zrozumiałem dokładnie, co Anton miał na myśli, kiedy mówił, że każdy z mieszkańców Omegi wie, co ma robić w danej chwili. Byłem pod ogromnym wrażeniem.
– Sue, przepraszam, nawet nie zapytałem, jak się czujecie, ty i dziecko i oczywiście, jaka to płeć?
Sue uśmiechnęła się, po czym odpowiedziała:
– To chłopiec.
– A czy macie dla niego imię?
– My dla niego nie mamy… – odparła – On sam je sobie nadaje i tuż przed narodzinami nas informuje.
– No dobrze, a więc jakie imię wybrał sobie maluch?
– Twoje…
– Alex?
– Alexander.
– Alexander, witaj na platformie Omega, będzie Ci tu dobrze. Czy mogę go potrzymać?
– Oczywiście, że możesz.
– Jest taki mały i śliczny.
Selit przytulił mnie, kiedy trzymałem dziecko. Wtedy Sue nas zapytała:
– Nie pomyśleliście o tym, by mieć dziecko?
– Nie wiem, Sue, czy to dobry pomysł… – odparłem
– Jest tutaj kilka par tej samej płci mających dzieci.
Po tych słowach do rozmowy włączył się jej mąż.
– Wy naprawdę wyglądacie jak rodzice. Powinniście o tym pomyśleć.
– Jimmy, posłuchaj… – zaczął Selit – Alex i ja mamy przed sobą dalszą podróż i teraz nie jest ani czas, ani miejsce na to, by podejmować takie decyzje.
– Czas jest zawsze dobry… – odpowiedział Jimmy – Jesteście na Omedze, tu możecie połączyć wasze DNA i mieć dziecko w siedem miesięcy. Tyle chyba wam wystarczy, by pozałatwiać sprawy i wrócić do nas?
– Dobrze wiedzieć, że istnieje możliwość, by tu wrócić. – odparł Selit
Wtedy ja włączyłem się do rozmowy:
– Co do dziecka, to nawet nie wiem, jak wygląda moja płodność. Jako nastolatek przechodziłem zapalenie nadjądrza i lekarz powiedział, że nie będę mógł mieć dzieci.
Sue nagle się podniosła i przemówiła:
– Alex, w twoim świecie może tak jest, ale nie tutaj. Jeśli chcesz, możemy sprawdzić twoją płodność w ciągu kilku sekund. Mamy odpowiedni sprzęt.
– A czy ja też mogę sprawdzić? – zapytał Selit
– Oczywiście, że tak. Jak tylko wróci Kapitan i potwierdzi zakończenie akcji, możemy iść do laboratorium.
– Selit, może to nie jest odpowiedni czas na dziecko, ale na to, by sprawdzić nasienie, owszem… Zresztą i tak miałem to zrobić na Ziemi z czystej ciekawości.
– W porządku Alex, zrobimy to.
W pewnej chwili zwróciłem uwagę na Sue. Nie mogłem się powstrzymać i powiedziałem:
– Sue, ty promieniejesz!
– Po prostu, chłopcy, uwielbiam się bawić w takie rzeczy i powiem szczerze, że niezbyt często mogę wykonać pomiar jakości nasienia. I to dla dwóch fajnych facetów.
Otworzyły się drzwi i do pomieszczenia wszedł Kapitan.
Okazało się, że dwóch ludzi, którzy przedostali się na Omegę, miało na celu zabrać mnie do Demonicznej Cesarzowej. To były demony, które przybrały ludzką postać w celu zwabienia mnie w pułapkę. Kapitan powiedział też, że w tej sytuacji będziemy musieli opuścić pokład Omegi, by nie narażać na niebezpieczeństwo innych pasażerów. Obawiał się tego, że demony powrócą, zaburzając spokój, który tutaj panuje. Z pełnym zrozumieniem zaakceptowałem fakt, że mój czas na Omedze dobiegł końca. Było mi jednak przykro, ponieważ istniało jeszcze tyle rzeczy, które mogłem poznać. Mogłem zdobyć mnóstwo doświadczeń i wiele nauczyć się od nowych ludzi. Miałem tysiące pytań… Jednak najwidoczniej to, co dobre, szybko się kończy. Mieliśmy przed sobą ostatnie godziny i ostatnią noc w tym cudownym miejscu. Badania z Sue były tylko formalnością. Wraz z moim mężem postaraliśmy się o próbki, w jak najprzyjemniejszy sposób i chwilę później otrzymaliśmy wyniki. Obaj byliśmy zdolni do stworzenia potomstwa. Ucieszyło nas to i dało więcej nadziei na to, że wytrwamy do końca tej podróży. Tej nocy tuż przed zaśnięciem zapytałem Selita, czy chce przyjąć moje serce.
Chwilę potem poderwał się z łóżka.
– Kim jesteś?! Co zrobiłeś z Alexem?!
– Selit, uspokój się, to ja, Alex.
– To skąd w tobie takie myśli, by wyrwać sobie serce i mi je dawać? Co ja z nim zrobię, nie zjem go przecież?
Roześmiałem się.
– Nie chodzi mi o wyrywanie sobie serca, tylko mówię w formie romantycznej.
– W jakiej formie?
– Romantycznej.
– Możesz wyraźnie?
– Kiedy chcesz komuś dać swoją miłość, pytasz o to, czy ta druga istota ją przyjmie i będzie o nią dbać.
– Szczerze mówiąc kochać tak, ale odpowiedzialności za uczucia drugiego istnienia nie mogę przyjąć.
– Dlaczego nie możesz przyjąć?
– Bo mam swoje własne, o które muszę zadbać. Tak jak ty swoje.
– Nawet kiedy dwie istoty się kochają?
– Alex, czy ty próbujesz mi powiedzieć, że mnie kochasz?
Ledwie zdążyłem powiedzieć tak, a Selit roześmiał się i po chwili wskoczył z powrotem do łóżka, by mnie pocałować.
– Alex, chcę, żebyś wiedział, że nawet kiedy nie będę mógł być przy tobie w tej fizycznej formie, to przekażę cały pokład swojej miłości do ciebie poprzez innego partnera, by kochał Cię jeszcze bardziej niż ja teraz.
– Wow, to było romantyczne, a zarazem dramatyczne. Dziękuję, że mi to mówisz, ale ja czuję, jak budzi się we mnie lęk.
– Nie powiedziałem tego, by wzbudzić u ciebie lęk, ale by pokazać Ci, jak bardzo Cię kocham i jak bardzo pragnę z Tobą być, bez względu na okoliczności.
No i jak go nie kochać? Czasami jest z niego kosmita, ale ma też cechy człowieka i jak na człowieka przystało, ma wielkie serce zdolne do kochania. Oderwałem się na chwilę od robienia zapisu, by sprawdzić sytuację.
Maszyny dalej stoją… Wygląda na to, że nic się nie zmieniło… Nadal tu jestem. Zauważyłem, że ta historia z Selitem pobudziła moje myśli, ale też silne uczucia.
Czy nie takiego partnera pragnąłem? Czy ciągle jesteśmy razem pomimo uczucia rozłąki? Tęsknię za nim i powinienem zrobić wszystko, by się stąd wydostać. Chcę go odnaleźć. Wierzę, że żyje i czeka na mnie na naszej planecie, w miejscu, gdzie ziemia i morze rodzą cud każdego dnia. Tam, gdzie wschód Trzech Słońc przyciągał mnie do jego ust. Wiem jedno... Teraz ważne jest, abym ćwiczył swoje myśli, zamieniał niepokój w spokój. Niebawem się zobaczymy, obiecuję Ci, Selit. Chwilę później mój umysł zaczął wyświetlać obrazy, a ja ze łzami w oczach powróciłem do robienia zapisu.
– Jesteś najcudowniejszym czło… istotą, jaką spotkałem na swojej drodze. – powiedziałem
– Boisz się powiedzieć: człowiekiem? – zapytał Selit
– Wiem, jaką masz przeszłość. Przepraszam, ale nie chce Ci jej wypominać.
– Nie szkodzi, nie zrobiłeś nic złego… Jestem po części człowiekiem. Uświadomiła mi to Fiona. Mam sporą część ludzkiego DNA i od tego nie ucieknę. Natomiast psychicznie czuję się jak…
– Wiem… Jak Asylejczyk…
– Tak właśnie się czuję. Poza tym jesteśmy razem tu i teraz, a to dla mnie najważniejsze.
– Tak, masz rację, najważniejsze jest tu teraz.
– Tu i tu też. – Selit wskazał palcem na czoło, a potem serce
Nazajutrz, opuszczając Omegę, czułem, że zostawiam tam część siebie. Nie miałem ochoty lecieć w dalszą podróż, ale również nie miałem wyjścia. Wiedziałem, że wcześniej czy później muszę się zmierzyć z przeznaczeniem. Takie było moje wewnętrzne postanowienie. Siedziałem w ciszy, patrząc na mojego męża i prosząc cały wszechświat, byśmy mogli spędzić ze sobą jeszcze więcej czasu, mimo że zdawałem sobie sprawę, że wiele światów znajdowało się w ogromnym niebezpieczeństwie. Moje prośby chyba zostały wysłuchane, bo jakiś czas później Selit stwierdził:
– Musimy wrócić na Omegę.
– To jakiś żart?
– Nie… Zapomniałem przewodnika pokładowego, bez niego nie mogę polecieć dalej.
– Czyli co, zawracamy?
– Zawracamy i to jak najszybciej. Użyję tylko tego samego pasma lotu, by tam wrócić.
– Nigdy nie mówiłeś nic o przewodniku pokładowym… Co to jest?
– Przewodnik pokładowy to taka dyskietka zawierająca informacje o lotach, miejscach, gwiazdach, planetach, innych wymiarach i tunelach czasowych. Dzięki temu statek leci tam, gdzie chcesz i w dodatku jest niezbędny, gdybym na przykład zmienił statek na inny… Oczywiście mówię hipotetycznie.
– Okej, rozumiem… – powiedziałem, ale po chwili dodałem: Mimo braku przewodnika mogłeś ruszyć statek…
– Dlatego, że tu nie ma klucza.
– Więc każdy może wziąć ten statek i nim polecieć?
– Oczywiście, że tak. Lepiej powiedz, jak się czujesz z myślą o powrocie na Omegę?
– Cieszę się, to tak, jakby moja prośba została wysłuchana.
– I moja również... Nie planowałem, że znów ujrzę Omegę, a przynajmniej nie tak szybko.
– Najwidoczniej wszechświat ma dla nas inną drogę.
Kiedy wylądowaliśmy i opuściliśmy pokład, jakimś dziwnym trafem przewróciłem się, ale udało mi się dłońmi zamortyzować upadek. Podłoga nagle zaczęła się zniekształcać. Trochę przypominało to zanikający, a raczej migający obraz w telewizji.
– Coś jest nie tak, Selit. Widzisz to, co ja?
– To faktycznie jest wyjątkowe.
– Zobacz, idzie Jimmy… – powiedziałem
Ucieszyłem się na jego widok. Wychodząc mu naprzeciw, wyciągnąłem rękę, by się przywitać. Nagle kolejny szok. Jimmy błyskał dosłownie jak jakiś hologram, który znikał i się pojawiał.
– Alex, poczekaj tu chwilę, nigdzie nie odchodź… – usłyszałem Selita, który biegł w kierunku wejścia na pokład
Zwróciłem uwagę, że kiedy Selit przechodził przez drzwi, one również zaczęły migotać. Stałem z Jimmym w milczeniu kilka minut, dopóki Selit nie wrócił.
– Alex!! – krzyknął Selit, biegnąc szybko w moją stronę, po czym dodał: Jak najszybciej wracaj!
Powiedziałem Jimmy’emu do widzenia i w tym momencie Selit chwycił mnie za rękę i pociągnął za sobą w stronę pokładu. Za nim weszliśmy do środka statku, odwróciliśmy głowy. Cała Omega błyszczała coraz mocniej, jakby za chwilę miała zniknąć.
– Co się dzieje? – zapytałem
– Musimy stąd uciekać! – powiedział Selit i po chwili wystrzeliliśmy jak rakieta z zanikającej Omegi
– Co to było?
– Na pewno nie Omega, którą znamy…
– Co tu jest grane?
– Pamiętasz, Alex, jak wyciągnąłeś rękę na przywitanie Jimmy’ego?
– Pamiętam, wtedy jeszcze bardziej widać było te trzaski u tego kolesia...
– Myślę, że to te obrączki tak działają i że Fiona dała je nam z jakiegoś powodu. Kiedy je zobaczyłem pierwszy raz, czułem, że je znam.
– Co chcesz przez to powiedzieć?
– Te obrączki mają wysokie pole wibracyjne, prawdopodobnie dzięki zawartości czarnego kryształu. To dzięki nim mogliśmy dostrzec tę iluzję.
– Czy one mogłyby nas skrzywdzić? Te istoty?
– Nigdy nie słyszałem o takich przypadkach. Słyszałem tylko, że wiele cywilizacji przechodziło przez ich obserwacje.
Po tych słowach dostrzegłem, że Selit trzyma w ręku komunikator, a po chwili podszedł do panela sterowania. Zacząłem go obserwować… Widziałem tylko, że robił coś z komunikatorem. W dodatku nie używał ręki, na której miał obrączkę, co wydawało mi się dziwne. Z trudem powstrzymywałem ciekawość i już chciałem się zapytać Selita co robi, jednak ten mnie uprzedził i pokazał komunikator, który migotał. Chwile później położył go na podłodze i obydwoje patrzyliśmy, jak przedmiot się rozpływa.
Selit spojrzał na mnie i powiedział:
– A więc sprawa wygląda następująco. To nie jest Omega, którą opuściliśmy wcześniej. To coś w rodzaju holograficznej świadomości, która skanuje dany obiekt i wytwarza jego identyczną kopię. To żywa istota, nazywana przez niektórych „Oddechem Ducha”. Gdybyśmy dłużej pozostali w tej iluzji, nie obudzilibyśmy się żywi, ponieważ ta istota wytwarza kilkugodzinną projekcję, po czym znika, a z nią znika wszystko, co znajduje się w jej polu wibracji.
– Czyli jednym słowem znaleźlibyśmy się w przestrzeni i zginęli?
– Dokładnie tak... Zdążyłem natomiast wykorzystać fakt, że Omega została zeskanowana z taką dokładnością, że mogłem skopiować przewodnik pokładowy i zachować wszystkie zapisy. Tak więc nie ma potrzeby szukać teraz prawdziwej Omegi.
– Szkoda…
– I jeszcze coś…
– Tak, Selit?
– Te obrączki, które otrzymaliśmy, mają w sobie czarny kryształ.
– Tak, wiem. Rozmawialiśmy już o tym.
– Dlatego powtarzam jeszcze raz, bo to bardzo ważne. To wibracja kryształu powoduje zakłócenia hologramu i to właśnie dzięki tym obrączką możemy sprawdzić prawdziwość obiektów czy innych istnień na naszej drodze.
– W porządku, rozumiem.
– Tak więc pilnujemy tych obrączek, jak skarbu. Czuję, że się nam jeszcze niejeden raz przydadzą.
Te obrączki były bardzo ważne w naszej podróży. Coraz bardziej czułem , że ślub z Selitem był tylko pretekstem. Był inny powód… Dlatego Fiona rozmawiała z nami w tak dziwny sposób i fakt, że ona umarła, abyśmy otrzymali owe obrączki… Potrząsnąłem głową, poczułem, jakby statek stał w miejscu. Postanowiłem to sprawdzić i zapytać się Selita o przyczynę zatrzymania.
– Selit, dlaczego nie lecimy?
– Ponieważ nadarzyła się okazja, by zobaczyć wyjątkowe zjawisko. Chcesz się przyłączyć?
– Jasne!
Podszedłem do okna i zobaczyłem Omegę. Myślałem, że byliśmy bardzo daleko od niej. Okazało się, że Selit zatrzymał statek w odpowiedniej odległości, ale mi jakoś ten fakt umknął, a kiedy zobaczyłem, co Selit mi chciał pokazać, nic nie miało już znaczenia.
.