Siedziałem na trawie, trzymając owoc i powoli podnosząc go do ust. Zobaczyłem cień. W pierwszej chwili pomyślałem, że to Selit, jednak gdy uniosłem głowę, zobaczyłem jakieś zwierzę. Wyglądało jak małpa o twarzy lwiątka. Wystraszyłem się, a zwierzę wzięło mnie za rękę i przebierając z nogi na nogę, wyraźnie chciało mi coś powiedzieć. Odwróciłem głowę do Selita i zobaczyłem, że się śmieje.

– Selit, o co tu chodzi?!
– On chce, żebyś z nim biegał.
– Że co?!
– Musisz z nim biegać.
– Ale ja nie lubię.
– No cóż. Lubisz czy nie, będziesz musiał…

W oczach tego zwierzęcia było coś znajomego.
Postanowiłem, że przezwyciężę opór i podniosłem się do pionu. Zaczęliśmy biec po łące. W pewnym momencie dołączyli do nas członkowie rodziny tej słodkiej istotki. Kiedy istota patrzyła na mnie, na jej twarzy widniał ogromny uśmiech, tak samo, jak na mojej. W pewnej chwili doznałem jakby olśnienia. Przypomniałem sobie, że kilka lat wcześniej miałem realistyczną wizję tego zdarzenia.

– Selit! – krzyknąłem, jednak mój towarzysz nie usłyszał, był zbyt zajęty śmianiem się

Podbiegłem do niego zdyszany.

– Selit, miałem wspomnienie, że już to robiłem. Znam te istoty, tę polanę, to miejsce i to bieganie…

Jednak Selit nadal się śmiał. Pierwszy raz widziałem go tak rozbawionego. Postanowiłem, że pozwolę mu się wyśmiać. Właściwie to w pewnym momencie zacząłem się śmiać wraz z nim. Kiedy ochłonęliśmy, ponownie zwróciłem się do niego, mówiąc o wizji. Selit odpowiedział, że czasami jest tak, że ma się przebłyski wydarzeń, ponieważ one już się wydarzyły. Ponieważ wszystkie istnienia dzieją się w jednym i tym samym czasie... Teraz.

– Naprawdę, Alex, to wyglądało zabawnie, kiedy biegałeś z członkami swojej rodziny.
– O czym mówisz?!
– Alex, spokojnie.
– Jestem spokojny!
– Nie jesteś, bo unosisz głos.
– Przepraszam, ale ta sytuacja jest bardzo dziwna…
– Tu, we wszechświecie, nie ma nic dziwnego. No może poza samym słowem dziwne.
– Więc powiedz mi, proszę, co miałeś na myśli, mówiąc o rodzinie. To był żart?
– Słyszałeś o czymś takim jak reinkarnacja?
– Tak, chyba tak.
– A jak Ci powiem, że było to twoje pierwsze wcielenie?

Musiałem chwilę pomyśleć. Wróciłem wspomnieniami na Ziemię. Do czasu, kiedy miałem tę wizję. Poczułem, że owa wizja w tamtym czasie była wywołana pytaniem. Przypomniałem sobie, że pewnego dnia poprosiłem wszechświat, by pokazał mi moje pierwsze wcielenie. I taką też wersję przedstawiłem Selitowi.

– No widzisz, Alex, nie ma w tym nic dziwnego. Chciałbym Cię natomiast jeszcze zapytać o jedną rzecz, może dwie…
– Pytaj śmiało.
– Ile pamiętasz z ostatniej podróży poza Ziemię?
– Pamiętam tylko fragmenty, nie wszystko... Dlaczego pytasz?
– Bo chciałem Cię zapytać o Niebiańskie Planety. Nigdy tam nie byłem, tylko słyszałem opowieści.
– Szczerze mówiąc, nie pamiętam… Może tam polecimy?
– To zbyt daleka podróż, niedostępna dla mnie. Tylko wybrani mogą doświadczyć ich piękna.
– Ale przecież pytałeś mnie o nie, jakbym tam był… – zdziwiłem się
– Widziałem Cię na nich, ale obraz był zamazany, myślałem, że ty pamiętasz.
– Niestety, ale nie.
– W porządku.
– Dlaczego akurat dla wybranych?
– Bo nie każdy doceniłby ich piękno…
– Czy mógłbyś mnie przytulić? – poprosiłem
– Zrobię to z radością!

W objęciach Selita poczułem się bezpiecznie. Wtedy on zapytał:

– Alex, skąd w tobie ten strach?
– Nie wiem… Po prostu nagle to poczułem. Boję się… Panicznie się boję tego, co mnie czeka. Jest tyle rzeczy, które chciałbym zrobić. Rzeczy, na które nie miałem odwagi. Boję się nie być kochany z wzajemnością. Boję się, że wszystko to, co do tej pory mnie spotkało, nie ma żadnego znaczenia. Boję się, że umrę z dala od domu, z dala od…
– Z dala od niego… – dokończył zdanie Selit
– Nie wiem, co się ze mną dzieje. Nie wiem, jak sobie z tym poradzić. Nie wiem, jak poskładać w sobie myśli i odnaleźć siłę, by z tym żyć…
– Po pierwsze, za dużo myślisz.
– A po drugie?
– Alex, czy nie zauważyłeś, że to nie strach, przed śmiercią Cię blokuje i osłabia, ale strach przed życiem w pełni?
– Skąd niby mam to wiedzieć… W szkołach uczą nas tylko, jak zarabiać pieniądze, a właściwie to i tego nie.
– Usiądź obok mnie i posłuchaj.
– Dobrze…
– Wasz system tak jak i szkoły nie mają żadnej wiedzy, a wy o to walczycie.
– Masz racje.
– Pytanie dla ciebie Alex… Co dała wam ta cała wiedza w waszych szkołach, że dalej nie macie pokoju na waszej planecie?
– Wydaje się, że to jedna wielka ściema. Ludzie skaczą sobie do gardeł, nawet jakbyś zrobił, choćby jeden malutki błąd ortograficzny.
– Bo tak jest…
– Chcesz powiedzieć, że jako cywilizacja ludzi, zostaliśmy oszukani?
– Tak, ale nie tylko z tym…
– Jest więcej?
– Znacznie więcej.
– O masz!
– Spokojnie Alex… Wszystko, co było ukryte przed wami, zostanie odsłonięte.
– Skąd to wiesz Selit?
– Bo tu w kreacji nie ma żadnych tajemnic.
– Zapowiada się sztorm?
– Tak Alex, na dobre wam on wyjdzie.
– Trochę się boję tego sztormu…
– Cokolwiek się stanie, to nie ma znaczenia, rozumiesz?
– Nie do końca...
– Ćwicz swój umysł tak, by nawet szalejący wokół ciebie sztorm nie zakłócił twojego wewnętrznego spokoju.
– Czyli?
– Chodzi o to Alex, byś żył w przekonaniu, że wszystko jest dobrze – zaczął wyjaśniać Selit, po czym kontrolował: Bez względu na to, jak to w danej sytuacji wygląda. Że wszystko, przez co przeszedłeś, jest ci potrzebne, byś mógł odnaleźć spełnienie. Życie nie zawsze jest najprostsze, ale jest, jakie jest. Natomiast to ty sam dokonujesz wyboru. Podejrzewam, że tak naprawdę boisz się być kochany i że tak bardzo tego pragnąłeś, że kiedy uczucie przyszło, bronisz się, bo boisz się kolejnego zranienia.
– Ale to nieprawda.
– Nie? Jesteś pewien?
– Nie…
– No właśnie. Alex, zasługujesz na to, by doświadczyć związku z osobą, która będzie Kochała Cię tak mocno, jak ty ją. Zauważyłeś to, że nie zawsze jest tak, jakbyśmy tego chcieli? Czuję całym sercem, że jest ktoś, kto Cię kocha, ale tak jak ty ma obawy spowodowane wcześniejszymi związkami.
– Obawy i wymagania… – dopowiedziałem
– Jeślibyś miał stuprocentową pewność, że ktoś jest twoim wymarzonym, jedynym partnerem, to co byś zrobił?
– Zrobiłbym wszystko, by z nim być.
– Dlaczego więc pozwalasz, by strach Cię paraliżował, zamiast zawalczyć o szczęście?
– Wiesz dobrze, że nie jestem typem wojownika…
– Czy jesteś absolutnie pewien, że tak jest? Przecież każdego dnia walczysz ze swoim umysłem, próbując żyć po swojemu, dokonując własnych wyborów.
– Może masz rację, ale tym razem jest inaczej…
– Zawsze jest inaczej. Kreacja lubi wyjątkowość, a ty jesteś wyjątkowy i mocno wierzę, że dasz radę stawić czoła niejednemu wyzwaniu, zachowując spokój.
– O jakie wyzwania chodzi?
– Z tego, co wiem, to wasza cywilizacja uwielbia wyzwania.
– Możesz jaśniej?
– Z mojego punktu widzenia wygląda to tak, jakbyście wchodzili w trudne doświadczenie. Robicie to tylko dlatego, że wiecie, iż dacie radę.
– Wiele razy byłem w trudnych sytuacjach.
– I nadal istniejesz?
– Tak… Selit, mówiłeś jeszcze coś o spokoju, a może się przesłyszałem?
– Musisz pamiętać, że to dzieje się w twoim wnętrzu i kiedy pozwolisz na to, by to spokój, a nie chaos przejął kontrolę nad twoim życiem, wtedy będziesz odczuwać mocniej. Będziesz wiedział, co robić, i nie zbije Cię z tropu lęk i obawa.
– Na Ziemi odczuwam zakłopotanie oraz zagubienie…
– To się dzieje, bo słuchasz kogoś innego niż własnego głosu.
– Możliwe. Każdy żyje w swoim świecie.
– Kim jest ten, który ma kontrolę nad twoim?
– To wydaje się skomplikowane, Selit. Dziękuję, że próbujesz mnie pocieszyć, ale to nic nie pomaga.
– Jeszcze nie…
– Co masz na myśli?
– To, czego się ode mnie dowiedziałeś, zakiełkuje w odpowiednim momencie i z pełną świadomością będziesz wtedy wiedział, jak działać.
– A co mam robić, zanim to się wydarzy?
– Postaraj się żyć najbardziej pozytywnie, jak potrafisz, bez względu na okoliczności.
– Losy całej ludzkości leżą w moich rękach, a ja jestem sam…
– Kłamiesz, bo nie jesteś sam. Nawet jeśli myślisz, że tak jest.
– Wyjaśnij, proszę.
– Masz przyjaciół nie tylko w tym wymiarze.
– Masz na myśli świat zmarłych?
– Ten też, choć nie ująłbym tego tak dosłownie. Świat duchowy brzmi lepiej. Poza tym świat duchowy jest również żywy jak ten. Oczywiście z małymi wyjątkami, ale jest tam inteligentne istnienie tak jak na waszej planecie.
– Trudno to wszystko pojąć.
– Bo myślisz, że tak jest. Zobacz, widziałeś wschody Trzech Słońc. Niebawem będzie zachód, którego możesz doświadczyć. Nie myśl za bardzo o tym, co jest po tamtej stronie, ponieważ jesteś także tutaj, po tej stronie. To tutaj tworzysz historię swojego życia i to tu jesteś.
– Jestem i mnie nie ma.
– Bo jesteś na Ziemi, przy nim. Jeśli tak bardzo chcesz znów go zobaczyć, zrób coś z tym. Nie uciekaj od swojego serca, podążaj wraz z nim, a ono bezpiecznie zaprowadzi Cię do domu.
– Jeśli chodzi o Duńczyka, to zrozumiałem, że to nie jest dla mnie właściwe. Poza tym mówisz tak pięknie, a ja nagle poczułem się pusty.
– Wypełnij więc pustkę tym, czego Ci potrzeba i miej swoje wnętrze zawsze w połowie pełne.
– Selit, ale jak?

Spojrzał na mnie przenikliwie. Dosłownie poczułem, jakby grzebał w moim wnętrzu, po czym wstał i powiedział:

– Ty nie chcesz wrócić na Ziemię, a zarazem chcesz pomóc swojej cywilizacji. Skąd ta sprzeczność?
– Fakt, zawiodłem się na ludziach i wiele razy wyobrażałem sobie zagładę ludzkości, gdy wszyscy giną... Gdy wszystko znika…
– Więc dlaczego chcesz im teraz pomóc?
– Najwidoczniej dlatego, że jestem człowiekiem… Podejrzewam, że każdy zrobiłby to na moim miejscu.
– Uwierz mi, że nie każdy. Teraz, proszę, odpowiedz mi, dlaczego nie chcesz wrócić na Ziemię?
– Po prostu nie chcę… Tam jest nudno. Z ludźmi nie da się żyć. Mówią, co wypada, a co nie, bo sami nie mają odwagi, by coś zrobić… Sam wiesz, jak działa cywilizacja ludzi.
– Rozumiem... To, co przeszedłeś i widziałeś, może zmienić parę kwestii w postrzeganiu świata, ale mimo to tam jest Twój partner.
– Selit, proszę, już Ci mówiłem, że to nie dla mnie… I nie nazywaj go moim partnerem.
– Alex, proszę Cię, skup się. Pomyśl przez chwilę, dlaczego nie chcesz tam wrócić. Czego tak bardzo się boisz?
– Nie wiem, może chodzi o długi, które mam? Może o znajomych, którzy odwrócili się ode mnie? Może o te wymagania innych wobec mnie, jaki mam być, jak mam się zachowywać, co dobre, a co złe? Nie wiem, co mam Ci więcej powiedzieć… Czuję, jakbym się powtarzał.

Nagle na niebie w oddali ukazały się czarne punkty.

– Selit, co to jest? – powiedziałem, wskazując na niebo
– To ludzie Demonicznej Cesarzowej.

Zachód Trzech Słońc poszedł się jebać! - pomyślałem

– Nie ma czasu, do statku, migiem! – ponaglał Selit

Weszliśmy na pokład, a chwilę później usłyszałem:

– Włączyłem barierę niewidzialności, nie powinni nas zobaczyć.
– Co oni tutaj robią, Selit?
– To samo co z poprzednią planetą.
– Bestie?
– Tak.
– Selit, czy kiedy oni wypuszczają te bestie, to znaczy… Czy one już wtedy są duże?
– Są to raczej młode stworzenia. Takie jak ten, który Cię zaatakował. Dlaczego pytasz?
– Zanim odpowiem, jeszcze jedno pytanie: Czy oni je pilnują w jakiś sposób?
– Nie. Zostawiają je i lecą dalej, ale wciąż nie rozumiem, o co Ci chodzi.
– Jakie wyposażenie posiada ta taksówka?
– Alex, jaka taksówka?!
– Statek się znaczy… Ten, na którym się znajdujemy.
– Nadal nie rozumiem, do czego zmierzasz.
– Czy mamy jakąś broń, która mogłaby… Nie lubię tego określenia, ale w tych okolicznościach… Czy masz broń, która by mogła je zgładzić?
– Mówisz o zastrzeleniu ich?
– Albo wysadzeniu w powietrze. Cokolwiek, byle usunęło te bestie z planety.
– Zapomniałeś już, że ten statek nie ma broni?
– Zapomniałem… Jednak musi być jakieś wyjście. Może jakieś wsparcie?
– No to będziemy musieli sprawdzić, czy damy radę. Do wszystkich statków znajdujących się w pobliżu planety Lerthimeln, potrzebujemy wsparcia.
– Do kogo ty to mówisz? – zdziwiłem się
– Wzywamy posiłki…
– Okej, to ja może nie będę się wypowiadał na ten temat. Myślałem, że mówisz do siebie.
– Alex, spokojnie, posiłki są w drodze. Ocalimy tę planetę i to dzięki tobie.
– Dzięki mnie?
– Tym razem uczeń pokonał mistrza.
– Że co? To ma być jakiś komplement?
– Patrz uważnie.

Nagle znikąd zaczęły się pojawiać ogromne statki, porządnie wyposażone w laserową broń.
Poczułem się, jakbym oglądał „Gwiezdne wojny”, z małym wyjątkiem… To nie był film, a bestia była prawdziwa.
Chwilę później zwróciłem się do Selita:

– Zobacz. Widzisz precyzję tych laserów? Powinieneś sobie zamontować takie w taksówce.
– Mówisz o moim statku?
– Tak.
– Ten statek nie potrzebuje broni.
– Wiesz, ile spraw by to rozwiązało?
– Jakich spraw?
– Choćby z poprzednią planetą.
– Wiesz dobrze, że sami nie dalibyśmy rady, a teraz przynajmniej mamy wsparcie.
– Dlaczego nie zrobiliśmy tego samego wcześniej, z tamtą planetą?
– Ponieważ w pobliżu nie było żadnych statków.
– A tutaj są? Dziwne…
– Tu są, a to dlatego, że ta czasoprzestrzeń należy do rodu Tolków. Oni dbają o swoje planety i mają ludzi w pobliżu.
– Czy ta planeta jest zamieszkana?
– Mówisz o cywilizacji?
– Tak.
– Oprócz tych biegaczy to nie. Tę planetę można nazwać w twoim języku rezerwatem.
– Czyli, innymi słowy, jest pod ochroną?
– Dokładnie.
– Selit, a my przebywamy tu tak legalnie?
– Legalnie?
– Znaczy czy mamy pozwolenie, by tu być?
– Tak, oczywiście, że mamy. Ja mam, dokładniej mówiąc.
– Czy coś przeoczyłem?
– Rod Tolków i moja rasa są ze sobą spokrewnieni. Jesteśmy jak rodzina, więc innymi słowy: mam kontakty.
– Fajnie, też chciałbym mieć takie kontakty.
– To je sobie stwórz.
– Pewnie, że sobie stworzę... Nawet jeszcze lepsze od twoich.
– Zobacz, Alex, jak pięknie opadają części ostatniego statku.
– Cóż za widok. Lepiej to wygląda niż w telewizji.
– W tele co?
– Wiesz, takie pudełka z obrazami.
– Okej, wiem. Zabytkowa technologia wykorzystywana do kontroli waszych umysłów.
– Wiesz, że ja nie mam takiego pudła w domu?
– Dlaczego nie?
– Powiedzmy, że ktoś nie chciał, żebym je posiadał.
– Ktoś?
– Nie wiem, kto to był.
– Usłyszałeś nieznajomy głos, który Ci to powiedział?
– Raczej strzał.
– Strzał?
– Tak... To było, gdy spałem. Śniło mi się, że ktoś stoi za mną nad łóżkiem. Zobaczyłem postać trzymającą jakby broń. Usłyszałem dziwny strzał, a chwilę później się obudziłem.
– Czyli to był sen…
– Też tak myślałem. Jednak telewizor miał pęknięty ekran. Wyglądało to dosłownie tak, jakby ktoś w niego strzelił.
– I co dalej?
– Stwierdziłem, że są ciekawsze rzeczy w życiu niż leżenie i gapienie się w migający ekran.
– Ja też patrzę w ekran.
– Jaki?
– Chodzi o ekran komunikacyjno-nawigacyjny. Zobacz sam.

Z wyświetlacza wysunęło się coś na kształt cienkiej przezroczystej szyby. Widniały na niej dziwne obrazki. Zaciekawiło mnie to.

– Co to jest?
– To jest komputer wielowymiarowy.
– Nic mi to nie mówi.
– To zbiór wszystkich informacji… Zapis tras, układów słonecznych, galaktyk, równoległych wymiarów, tuneli czasoprzestrzennych... Takie tam.
– Bosko, macie internet.
– Nie do końca o to chodzi. Ta maszyna może kontrolować dosłownie wszystko.
– Wszystko?
– Tak... Używamy jej w odpowiedzialny sposób. Niestety istoty demoniczne wykorzystują to na przykład do kontrolowania i programowania innych istnień.
– Coś mi się przypomina... To samo robią z ludźmi.
– Tak.
– I ty się dziwisz, że nie chcę wracać na Ziemię…
– Trochę się dziwię.

Nie wiedziałem, co mam powiedzieć. Czułem się jakbym był uwięziony w grze Sims, którą kieruje ktoś z drugiej strony ekranu, a ja myślę, że to wszystko jest prawdziwe.

– No dobrze, planeta jest bezpieczna.
– Selit, jeden ze statków się do nas zbliża.
– Spokojnie, Alex. To jest statek przyjaciela.

Luka się otworzyła i Selit opuścił statek. Z lekkim lękiem obserwowałem lądujący obok statek. Widziałem, jak wychodzą z niego jakieś istoty. Dziwnym trafem nie pamiętam, jak wyglądały. Widziałem, że rozmawiały w dość dziwny sposób, ale i tego nie jestem w stanie dokładnie opisać. Wszystko było dosłownie zamazane. Kiedy Selit wrócił na statek, chciałem go poprosić o wyjaśnienia, ale kiedy go zobaczyłem, zupełnie zapomniałem o całym zdarzeniu. Chwilę później polecieliśmy w dalszą podróż…

.

Pobierz pliki




.