4



Stałem nad skałą. Przede mną tysiące demonów. Patrzyłem się na nich, a one na mnie. Wtedy z mojej piersi wyłonił się kryształ. Uklęknąłem na jednym kolanie. W jednej ręce trzymałem kryształ, a w drugą chwyciłem większy kamień. Bez wahania położyłem kryształ na ziemi i mocnym ruchem uderzyłem w niego kamieniem. Zrobiło mi się słabo. Podniosłem głowę i zobaczyłem, kawałki kryształu, które jak złoty deszcz opadały na demony. Każdy z kawałka kryształu w topił się w istoty, a owe nagle zaczęły świecić. Wyglądało to, jakby istoty stały w pomarańczowej aurze. Ból w klatce piersiowej nasilał się, a ja opadałem coraz bardziej z sił… Mimo to widok tych istot w niewyjaśniony sposób miał znaczenie.

- Pewnego dnia tu do Was wrócę i zabiorę ze sobą do domu... - powiedziałem półszeptem, po czym upadłem półprzytomny

Chwilę później podbiegł do mnie Selit, wziął mnie na ręce i zaniósł do statku. Kiedy byliśmy w środku, położył mnie na podłodze, po czym wystartowaliśmy. Kiedy byliśmy w przestrzeni, Selit zatrzymał statek i podszedł do mnie. Położył rękę na moim policzku i patrząc mi się w oczy, powiedział:

- Alex, widziałem, co zrobiłeś z kryształem. Chciałeś zginąć?
- Nie, Selit…
- O czym ty myślałeś, lecąc na ich planetę?
- Selit, przecież wszystko jest dobrze.
- Nie jest Alex... Całe szczęście, że namierzyłem Cię. Te istoty mogły Cię rozszarpać.
- Musiałem zrobić to, co czuje.
- Powiedz dlaczego?
- Pewnego dnia ich kryształy się aktywują i zostaną przywrócone do Światła, ale wy tego nie zrozumiecie, aż do dnia, kiedy to się stanie... I nikt ani nic Was nie uratuje przed tym.
- Kim ty jesteś?
- Tego dnia, kiedy poznacie prawdę, nie będzie miało to już żadnego znaczenia.
- Mówisz tak zagadkowo, nie rozumiem Cię.
- Nie musisz rozumieć.
- Zrobiłeś to wszystko, ryzykując swoje życie?
- Tak Selit... Uwierz mi, że warto.
- Wyglądasz na słabego.
- Czas goi wszystkie rany Selit.
- Boli Cię to prawda?
- Tak i to bardzo.
- Jesteś szalony.
- Skoro tak mówisz, to tak jest.
- Mówię, że potrzebujesz pomocy i zabieram Cię na Omegę.
- Selit, wystarczy, że odpocznę oczy i jak się obudzę wszystko, będzie dobrze.
- Koniec dyskusji! Zabieram Cię jak najszybciej na Omegę!
- Selit… Proszę Cię...
- O co mnie prosisz? Alex?!... Alex!!!

Chwilę później straciłem przytomność, a kiedy się obudziłem, byłem już na Omedze w gabinecie Sue.
Ostatnimi dniami zaczynałem czuć się dość nietypowo. Właściwie to niezbyt dobrze. Moja pamięć, mimo iż powróciła w większej części, znów zaczynała szwankować. Postanowiłem wtedy, że będę mieć włączony komunikator i nagrywać to, co się dzieje.
Otworzyłem oczy… Czułem się wyczerpany. Nie wiedziałem, czy to był dzień, czy też noc. Rozejrzałem się i dostrzegałem, że znajduje się w dziwnym miejscu. Miejscu, które przypominało wielką jaskinię, w której na jednej stronie urwiska stałem ja, a na drugiej jakaś kobieta ubrana w czarną szatę. Zarejestrowałem tylko, iż miała ona długie ciemne włosy. Nie pamiętam jej twarzy, ale za to pamiętałem gorącą lawę, która płynęła między nami. Z nagrania udało się uzyskać krótki zapis rozmowy z nieznaną postacią:

- Ponownie się widzimy.
- Kim pani jest?
- Och biedactwo nie pamiętasz swojej przyjaciółki?
- Niestety nie.
- Przybyłam tu by wyrównać z Tobą rachunki.
- Przepraszam, ale nie rozumiem, o czym pani mówi.
- No widzę, że w końcu zacząłeś mnie traktować z należytym mi szacunkiem.
- Cieszę się.
- A ja nie pędraku.
- Gdzie jesteśmy?
- Podoba Ci się?
- Nie za bardzo… Jest tu gorąco.
- Podoba mi się twoja ułomność. Nie wiesz, kim ja jestem, a za to ja wiem kim ty. Mam ochotę zepchnąć Cię prosto w dół. Jednak tego nie zrobię.
- O czym pani mówi?
- Właśnie o tym… Nie pamiętasz mnie i zepchnięcie Cię do gorącej lawy nie sprawia mi przyjemności. Nie czuję twojego strachu. Poza tym wolałabym, byś mnie parszywy człowieku pamiętał! Masz sobie przypomnieć teraz już!
- Przepraszam panią, ale kręci mi się w głowie…
- Może Ci pomogę i zepchnę w lawę! Jesteś niczym! Rozumiesz?
- Słucham?!
- Jesteś tak bezbronny i niewinny, że mogłabym Cię rozszarpać. Rozumiesz?!
- Czy potrzebuje pani pomocy?
- O czym ty mówisz paskudny podły człowieku?! Oj biedactwo wyglądasz, jakbyś miał zaraz umrzeć! Ty czarny podły ludzki gadzie!

W nagraniu słyszałem, jak skały zaczęły się kruszyć, jak również usłyszałem szuranie nóg. Kobieta coś krzyczała, ale prócz kruszących się skał wpadających do lawy nie mogłem jej usłyszeć. Tu zapis się urwał… Nie wiedziałem, czym było to spowodowane. Z kolejnego zapisu mogłem się dowiedzieć, że znajdowałem się w pokoju, wtedy pojawił się on.

- Alex, co Ci jest?! Dlaczego siedzisz na podłodze?!
- Kim pan jest?
- To ja Selit, Twój mąż.
- Ja nie mam męża…

Po tych słowach mężczyzna wyjął z kieszeni komunikator i zaczął do niego mówić:

- Sue! Sue! Proszę o pomoc, coś jest nie tak z Alexem.
- Już tam idę!

Mężczyzna schował z powrotem swój komunikator, po czym zwrócił się ku mojej stronie, mówiąc:

- Alex spójrz się na mnie i proszę, powiedz, co pamiętasz?

Po jego pytaniu z moich ust wypłynął cichy bełkot…

- Może jeszcze raz? Co widzisz Alex?
- Światło...
- Czy coś więcej? Alex proszę, odpowiedz…

Do pokoju weszła Sue, mówiąc:

- Selit powiedz, czy wiesz, co się stało z Alexem?
- Nie wiem sam… Wydawał się zmęczony. Mówił o dziwnych snach, ale z tego, co mówił, to były ukryte za mgłą. Pomyślałem, że potrzebuje odpoczynku, a kiedy wróciłem do pokoju, on siedział na podłodze. On mnie nie pamięta Sue...
- Spokojnie Selit… Alex poznajesz mnie? To ja Sue… - powiedziała kobieta, po czym dodała: Brak życia w jego oczach. Selit, wydaje mi się, że on ma amnezję. Natychmiast zabieramy go do laboratorium!

W drodze do laboratorium Selit zaniósł Cię na rękach, w tym czasie podbiegłem ja, czyli Simon, pytając Selita:

- Tato, co się stało?
- Alex stracił pamięć.
- Tak sam z siebie?
- Czy zauważyłeś coś dziwnego ostatnio?
- Nie, może z wyjątkiem tego, że ostatnio był cichszy i małomówny.

Moją rozmowę z tatą przerwała Sue, zwracając się do nas.
Simon i Selit to nie jest amnezja. Nie możemy tego wyleczyć. Obydwoje z tatą w tym samym momencie podniesionym tonem powiedzieliśmy:

- Jak to nie?!
- On traci świadomość, wygląda na to, że jeśli zapomni ostatnią rzecz, już nigdy nie będzie mógł zapamiętać niczego. Nawet na jedną chwilę.
- To, co możemy zrobić? - zapytał zaniepokojony Selit, a ja tylko obserwowałem
- Idę zatem skontaktować się z Fioną, może ona coś podpowie, a wy chłopcy zostańcie tu i pilnujcie go… - powiedziała Sue, opuszczając laboratorium
- Selit ty płaczesz?
- Nie potrafię tego nie robić. Czekałem na niego tyle lat, a on znów znika. Pierwszy raz czuję się tak bardzo bezradny, że nie wiem nawet, co mogę zrobić, by mu pomóc…
- Przytul się do mnie Selit, znajdziemy sposób. Przecież Sue obiecała, że skontaktuje się z Fioną, a ona na pewno nam doradzi.
- Simon ja muszę stąd wyjść. Przeraża mnie widok jego oczu. Jakby go tam nie było… Pustka. Idę do parku.
- Dobrze Selit idź, ja tu zostanę.

Kiedy Selit wyszedł, zacząłem rozmawiać z Tobą.
Wiem Alex, że lubisz swoje zapisy. Dlatego postanowiłem, że bez względu na okoliczności, będę robić zapis dla ciebie. Wierzę, że wszystko jest dobrze, a dzięki komunikatorowi mogę z Tobą porozmawiać. Poczuć Cię jakbyś tu był cały czas, zdrowy i uśmiechnięty. Bo takiego Cię widzę.
Chciałbym Ci powiedzieć, że tęsknie za Tobą tak bardzo. Wszyscy tęsknimy, brakuje nam ciebie. To dość nowe uczucie dla nas. Selit kocha Cię tak mocno, pomimo iż czuje się zagubiony. Sue obiecała, że pomoże. Znam ją dobrze. Jak ona mówi, to poruszy wszystkie wymiary byle Ci pomóc. Ja sam kreuje to, że pamięć Ci powróci. Kocham Cię Alex, choć tak niewiele czasu tu jesteś z nami. Po tych słowach do pokoju wróciła Sue.

- Simon?
- Tak?
- Gdzie jest Selit?
- Poszedł do parku.
- Proszę, sprowadź go tutaj, musimy przygotować się do przeskoków.
- Gdzie lecimy Sue?
- 50000000 lat świetlnych na planetę męża Fiony.
- To znaczy, nawiązałaś z nią kontakt?
- Tak, ona tam jest i czeka na nas, ale teraz, proszę idź po Selita.
- Dobrze już idę.

Wychodząc, zostawiłem w laboratorium, Twój komunikator, by nagrać dla ciebie, to co mówi Sue. By nie przeoczyć żadnego szczegółu w twoich zapisach i pobiegłem szybko do parku, by przyprowadzić Selita. Serce waliło mi jak szalone. Czułem ekscytacje, że jest pomoc i że niebawem narodzisz się do życia. W mojej głowie było tyle myśli, że kiedy dotarłem do Selita nie byłem w stanie wyjaśnić mu tego wszystkiego. Pokazałem mu, tylko by ruszył za mną do laboratorium. W tym samym czasie Sue rozmawiała z Tobą.

Alex zobaczysz, uratujemy Cię. Wszystko jest dobrze, przed sobą mamy kilka przeskoków, dlatego zabezpieczamy Cię, byś nie spadł. Wiesz Alex, naprawdę się cieszę, że pojawiłeś się z powrotem tutaj. Wiedz, że dasz radę bez względu na to, uratujemy twoją pamięć. W końcu jesteś naszym Kapitanem. A bez Ciebie Omega nie jest taka sama. Po tych słowach ja z Selitem weszliśmy do laboratorium. Ponieważ ja nie mogłem z siebie wydusić żadnego słowa, Selit zapytał:

- Sue, co tu jest grane?
- Selit zostań z Alexem, załoga potrzebuje przygotować się do kilku przeskoków.
- W porządku, ale nie wystarczy jeden?
- Niestety nie... Musimy użyć kilku tuneli, by znaleźć się na Asthos.
- To planeta męża Fiony?
- Zgadza się... Niestety znajdujemy się dalej niż zwykle, ale to nie ma teraz znaczenia. Damy radę, bo w końcu mamy siebie. Rodzinę...
- Masz rację Sue. To, co wyróżnia Omegę, to więź rodziny.
- Selit. Przygotuj się, proszę… Jak tylko dotrzemy na miejsce, ruszamy migiem do naszych statków.
- W porządku Sue.

Widzisz Alex, ona jest naprawdę świetnym Kapitanem, a tak się przed tym broni… - powiedział Selit
 
To, co najbardziej kocham w Omedze to rodzina. Każdy żyje w swojej przestrzeni, ale kiedy istnieje potrzeba, wszyscy się łączą. Wiele lat obserwowałem waszą rzeczywistość. Oglądałem to, co nazywacie filmem.
Spodobał mi się jeden... Trzej muszkieterowie. Może niekoniecznie co treść, ale słowa: „Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego”.
Wiesz Alex, powiem Ci, że my właśnie tak żyjemy. Znamy prawa kreacji. Jesteśmy świadomi tego, że wszystko jest jednym i jedno wszystkim. Nie tworzymy rozdzielenia w naszych umysłach, tak jak robią to ludzie w twoich czasach, kreując iluzje osamotnienia. Tylko czasami w takich chwilach jak ta, poczuliśmy bezsilność, ale tylko na chwilę. Mamy siebie, więc co za tym idzie, mamy dostęp do szerszej informacji i rozwiązań. Współpraca, jakiej brakuje waszej cywilizacji. Dodam jeszcze, że to nic złego, ponieważ dopiero się uczycie osiągać balans.

- Pierwszy przeskok za 5,4,3,2,1… - usłyszałem komunikat z głosem Sue

Pierwszy przeskok za nami Alex. Wszystko jest dobrze.

- Selit?
- Tak?
- Wiesz, czuję, że coś przeoczyliśmy.
- Co masz na myśli Simon?
- Wiesz Selit… Lepiej będzie, jak usiądziesz na podłodze.
- Simon, co się z Tobą dzieje?

Selit opowiedział, że stałem jak wryty, jakbym dostał drgawek. Moje oczy nagle stały się białe i krystalicznie czyste. Selit patrzył, nie wiedząc, co się dzieje, a ja po chwili powróciłem do siebie.

- Selit… - zacząłem mówić szybko
- Alex to zrobił!
- Co takiego zrobił?
- To wszystko się zmienia, to wszystko się łączy w jedno.
- O czym ty mówisz Simon?
- Światło… Selit… Światło.
- Simon zachowujesz się dokładnie tak samo, jak Alex.
- Selit, wszyscy jesteśmy Alex.
- Jak to?
- Alex kod. Alex DNA. Alex klucz. Alex Światło.
- Simon, o czym Ty mówisz?
- Brakujący element, który cały czas był na wyciągnięciu ręki.
- Simon, co się z Tobą dzieje? Mówisz tak jak Alex. Słyszysz mnie Simon? Naprawdę nie wiem, o czym mówisz?
- Przywrócić Alexa do życia. Nas wszystkich. Koniec przekazu.
- Simon, o czym Ty mówisz?
- Ja nic nie mówię Selit.
- To było dość nietypowe zachowanie.
- A jakie jest typowe?

Po tym pytaniu Selit wydawał się zamyślony i chwile później wyszedł z pomieszczenia. Sam do końca nie wiedziałem, co się ze mną stało, ale czułem, że Fiona, którą mieliśmy spotkać mi, to wyjaśni. Kolejny przeskok za nami. Im bliżej celu tym Omega zaczyna bardziej się trząść. Zwiększa się wibracja. Wiem, że damy radę. Mamy dobrego Kapitana i wspólny cel. Miłość, która działa jak kopuła ochronna. To siła której nic nie jest w stanie zakłócić. Jak Crescendo Miłości, które jest potężne, tak że nic nie zakłóci jego mocy. Sam nie wiem, skąd pojawiają się te słowa we mnie.

Omega dotarła na orbitę planety Asthos. Sue wraz z Selitem zabrali Cię swoim statkiem. Poczułem, że muszę również tam być i wziąłem swój. Pytałem się Manuela o to, czy chce się dołączyć. Jednak on czuł, że musi się skupić na swoim projekcie. Wiem, że ty i ja jesteśmy bliżej siebie. Może wynika to z faktu, że Manuel nie jest twoim duchowym dzieckiem, ale ja tak. Może właśnie dlatego, czuję z Tobą tak ogromną więź.

Kiedy wylądowałem i opuściłem statek, na planecie wydawało być się dość ciemno. Pierwszy raz widziałem prawdziwy ogień i zafascynował mnie. Chwilę później dostrzegłem Selita, który położył Cię na ziemi. Sue i Fiona przytulały się mocno. Wydawać się mogło, że Sue płacze. Kobieta wyjaśniła, dlaczego upozorowała swoje odejście.
Nie do końca rozumiałem, o czym rozmawiali, ale to nie jest moje zadanie, by wiedzieć, co się dzieje w rzeczywistości innych. To ich doświadczenie. Ja mam swoje. Chwilę później Fiona przywitała mnie z szerokim uśmiechem.

- Witaj Simon. Jestem Fiona.
- Witaj Fiono. Miło Cię poznać.
- Mnie również dobrze Cię widzieć. Za chwilę przyjdzie tu mój mąż i będziemy mogli zacząć.
- Dobrze Fiono.

Rozmowę przerwał nam Selit.

- Fiono z Simonem działy się niezrozumiałe rzeczy?
- Jakie?
- Mówił i zachowywał się jak Alex.
- To znaczy?
- Mówił, że wszyscy to Alex. Alex Kod. Alex Klucz. Alex DNA. Alex Światło.
- Alex przekazał nam kody poprzez Simona.
- Jakie kody?
- Powiem to tak Selit, ty tego nie zrozumiesz… Bo to jest zbyt proste.
- Jesteś dalej taka zagadkowa…
- Taką stworzyła mnie kreacja, więc jestem taka, jaka jestem.
- Rozumiem Fiono.

Chwilę po tych słowach, Fiona poprosiła, aby Selit i Sue opuścili tymczasowo planetę. Selit i Sue do końca nie wiedzieli, dlaczego nie mogli być obecni podczas ceremonii i kiedy odeszli w kierunku statków, Fiona zaczęła ze mną rozmawiać.

- Musiałam to zrobić, aby mieć trochę spokoju.
- Nie lubisz ich?
- Lubię jednak to, co tu się wydarzy, dotyczy bardziej tej planety jej mieszkańców, jak również ciebie i Alexa.
- Czy mogę zapytać dlaczego?
- Oczywiście kochany... Macie pewne zadanie do wykonania w kreacji.
- Czyli Alex wróci do zdrowia.
- Alex jest zdrowy. Pamiętaj Simon, że tu nic nie wygląda, jak się nam wydaje. Nie martw się, pomożemy Alexowi wrócić.
- Wrócić?
- Kochany on jest w Domu i nie zamierza wracać.
- Mogę zapytać, czy wiesz dlaczego?
- Kochany w naszym Domu, z którego wszyscy pochodzimy, jest tak dobrze, że czasami potrzeba pomocy, aby tu wrócić. I po to tu jesteście, bo Alexa nieraz trzeba było ściągać.
- Mogę zapytać dlaczego?
- W porządku. Alex to taki urwis, który zapomniał o reszcie załogi i przełączył planetę za nim reszta załogi była na to gotowa.
- Przełączył planetę?
- Tak kochany jeden Simon. Powiem to tak… Przełączaliśmy planety wielokrotnie i zawsze razem, ale na Ziemi Alex się zapomniał i były tego konsekwencje.
- Nie czujesz, aby się na niego gniewać, za to, co zrobił?
- Gniewać? My go kochamy i on nas też kocha, lecz on za wszelką cenę chciał od nas uciec. Nawet chciał opuścić matrix, a to wytworzyło iluzje utraty między nami.
- Czy da się to w jakiś sposób uzdrowić? Znaczy tę iluzję utraty?
- Wszystko się da, ale Alex wpierw musi poprosić Drugą Stronę o wsparcie. Nie należy to do najłatwiejszych zadań, ale… Tylko z poziomu umysłu. Tak powiem.
- Czyli jest dobrze?
- No pewnie kochany Simon, że jest. A będzie o niebo lepiej. Tylko ufaj. To, co zrobicie, nigdy więcej się już nie powtórzy.
- Czy mogę zostać na ceremonii?
- Oczywiście, że tak inaczej bym już Cię dawno wygoniła, jak Sue i Selita.
- Cieszę się bardzo, że mogę być tutaj.
- Ja również Simon. Wiesz, to ja połączyłam twoich ojców.
- To byłaś ty? Słyszałem o Tobie. Jednak ostatnio wydaje się, jakby się od siebie oddalili.
- Widzisz Simon, oni najwidoczniej już zrobili to, co im było przeznaczone. A teraz, każdy z nich będzie musiał iść swoją drogą.

Kiedy Fiona wypowiadała te słowa, patrzyła się na mnie tak, jak to ja bym był powodem ich połączenia. Po czym powiedziała, że tu ściany mają uszy, przyglądając się komunikatorowi, który trzymałem w ręku. Poczułem, że muszę go wyłączyć. Kiedy to zrobiłem Fiona zaczęła kontynuować, wyjaśniając, że Stwórca wie, co czyni i nie ma przypadków, jeśli chodzi o istnienia. Każdy z nas dostał swoją rolę do odegrania w kreacji, jak również każdy z nas został do czegoś stworzony. Chwilę po tych słowach, na miejsce przybył mąż Fiony. Wyglądał bardzo sympatycznie, jednak nic nie mówił. Fiona wyjaśniła, że jego język jest dość odległy od naszego, by go zrozumieć. Powiedziała też, że jest między nimi miłość serca i nie muszą ze sobą rozmawiać, by się kochać, ani rozumieć.

Mężczyzna zaczął ceremonię, ustawiając się nad twoją głową. Fiona i ja byliśmy po bokach. Rozłożyliśmy nasze dłonie. Dla mnie było to całkiem nowe doświadczenie. Kiedy stałem z rozłożonymi delikatnie na boki rękoma, poczułem tak jakby, przepływała przez ze mnie energia. Jakbym łączył się z tą planetą. Otworzyłem oczy i zobaczyłem, jak twoje ciało zaczęło świecić, powoli unosząc się delikatnie do góry, po czym powoli zaczęło się obracać. Dostrzegłem, że na twoim czole pojawił się świetlisty znak. Dosłownie chwilę później z twojej klatki piersiowej wysunął się piękny kryształ, który lekko pękł, a następnie jego małe trzy kawałki wleciały do naszych wnętrz. Zrobiło się jeszcze jaśniej. Byliśmy otoczeni biało złocistą aurą, gdy ty nagle stanąłeś na nogach, przy czym rozłożyłeś swoje ręce, mówiąc:

”To w tym miejscu, będzie schodzić Światło na tę planetę. Wasza planeta Asthos przejdzie transformację i zostanie przywrócona do Światła. To, co zostało rozdzielone, na powrót stanie się jednym. Najpierw jednak ożywimy waszą planetę oraz jej umiłowanych mieszkańców. Opiekunka waszej planety pojawi się już niebawem, abyście mogli rozpocząć złoty wiek Asthos.
Koniec przekazu”.

Tuż po tych słowach pojawił się silny błysk z twojej klatki piersiowej, który oświetlił całą planetę, a tuż po nim twoje ciało delikatnie opadło z powrotem na ziemię. Kiedy ceremonia się skończyła, mężczyzna podszedł do mnie i przytulił mocno. Poczułem jakbyś, ty był tam wraz z nami. Chwilę później mężczyzna podszedł do Fiony i również ją przytulił, po czym odszedł ze spokojem i lekkim uśmiechem. Ty dalej leżałeś na ziemi… Wyglądało to, jakby nic się nie zmieniło. Przyglądałem się tobie jeszcze chwilę, a potem podeszła do mnie Fiona i przytuliła mnie. Również jak z jej mężem poczułem, jakbyś tu był i przytulał nas obydwoje. Miałem wizje, gdzie widzę Cię w białych ubraniach, a na twojej twarzy widniała taka radość, jakiej wcześniej nie widziałem. Potem Fiona zaczęła ze mną rozmawiać:

- Alex wraca do nas. Jednak wymaga to trochę czasu. Podobała Ci się ceremonia?
- Tak! To było wspaniałe doświadczenie.
- Tak potężnymi istotami jesteśmy wewnątrz nas. Dodam… Istotami Boskimi.
- Wspaniale, a ten kryształ?
- Ten kryształ wzmacnia naszą moc.
- To wspaniałe. Czy również widziałaś ten znak na czole Alexa?
- Tak… To symbol Księgi Wszelkiego Istnienia.
- Pamiętam, że Alex robił zapisy na temat księgi, jednak nie wszystko mogę zrozumieć.
- Nie musisz rozumieć. Wystarczy, że on to zrobi. Widzę, że podoba Ci się wschód?
- Tak i te kolory. Jednak zauważyłem, że jest tu mało roślinności.
- Wody też.
- Możesz powiedzieć dlaczego?
- Tu toczyła się walka o planetę. Ciemność wysłała swoje bestie, które niszczyły wszystko i wypijały wodę. W walce zginęli prawie wszyscy mieszkańcy. Została tylko garstka. I mimo to wygraliśmy...
- Te warunki nie są zbyt przyjazne do istnienia.
- Jednak jak widzisz i w takich warunkach można istnieć. I nie ma w tym nic złego.
- Fiono, możemy wam pomóc.
- Pomóc w czym?
- Z wodą i z roślinnością. Skoro i tak tu jesteśmy, to możemy zrobić dla tej planety coś dobrego.
- Zobaczymy, co powiedzą na to oni. Jak wiesz nie wszystko to, co jest inne od ich systemu wierzeń, im się podoba.
- Coś w tym jest Fiono.

Po tych słowach odwróciłem głowę i zobaczyłem Selita wraz Sue, którzy właśnie opuścili pokład i zmierzali w naszym kierunku. Spojrzałem się na ciebie, ale nic się nie zmieniło. Fiona zdążyła mi powiedzieć, bym się nie martwił o ciebie, bo to nie jest pomocne, a wręcz przeciwnie. Chwilę później zwróciłem się do Sue, mówiąc o pomyśle pomocy. Wyjaśniłem jej to, co zaszło na tej planecie i w jaki sposób możemy tu pomóc. Sue się zgodziła i zaproponowała spotkanie w wielkiej sali. W tym czasie Selit wziął Cię na ręce i zaniósł do statku, a ja jeszcze chwilę zostałem rozmawiając sobie z Fioną.

Wróciłem na Omegę... Zajrzałem do ciebie na chwilę i kiedy zauważyłem, że dalej śpisz, poszedłem do Manuela.
Manuel obecnie pracował nad nowym projektem. Energetyczna tafla, przez którą można przejść do innego sztucznego wymiaru i zostać w nim tak długo, jak się chce. Miejsce, w którym za pomocą umysłu można wykreować dosłownie wszystko. Taki wymiar bez czasu, w którym wszystko jest możliwe. Właściwie pragniemy stworzyć miejsce, w którym będziemy mieli nieograniczony czas na to, by kontynuować nasze badania. Czuje, że nowy projekt Manuela Ci się bardzo spodoba. Z Manuelem łączy nas współpraca, na zupełnie innym poziomie. To, co on zaczyna, ja dokańczam i na odwrót. Uzupełniamy się w tym znaczeniu. Obecnie jesteśmy w trakcie projektu stworzenia nowej energii, którego celem będzie przemienić wibracyjne plansze w coś realnego. Jak wiesz wszechświat to wibracyjne miejsce i jest w nim nieskończona ilość wymiarów, jak również naszych wersji. Ponieważ kreacja odtwarza się, koncentrujemy się na tym, jak to wszystko zatrzymać. Jednak to wymaga czasu i wielu prób… Pomimo iż kreujemy więcej czasu, by tworzyć i robić więcej, to nam nie wystarcza… Właśnie dlatego wraz z Manuelem pracujemy nad sztucznymi wymiarami, w których czas nie istnieje. Wiem, że to nam się uda i jesteśmy blisko nowego odkrycia, które nie tylko pomoże wam ludziom, ale również wszystkim cywilizacjom. Dzięki czemu czas w całej kreacji się zatrzyma.

Dostałem informację, że zaczynasz się budzić, więc już do ciebie idę i zostawię Ci twój komunikator. Pewnego dnia, dostaniesz ten zapis i będziesz wiedział, to co potrzebujesz. Potrzebuje się tobie przyznać, że skopiowałem Twój komunikator i go odsłuchuje. W Twoich zapisach odkryłem coś ważnego, ale najpierw potrzebujesz dojść do siebie i wtedy porozmawiamy o tym.

W drodze do laboratorium spotkałem Selita. Był bardzo ciekawy, o czym rozmawiałem z Fioną. Opowiedziałem mu, mówiąc o planecie i pomocy, jaką udzielimy cywilizacji partnera Fiony, po czym zmieniłem temat informacją o twoim przebudzeniu. Wiedziałem, że pomimo iż jest moim ojcem, nie musi wiedzieć wszystkiego. Ciekawość Selita i Sue była dość nietypowym i nowym zachowaniem, jakiego wcześniej nie było na Omedze. Jakby czuli jakieś zagrożenie z twojej strony.

Kiedy się obudziłeś, nie wiedziałeś tego, gdzie jesteś, jak również tego, kim jesteś. Jak powiedziała Sue, doznałeś ogromnej traumy i wymaga ona dużo czasu, by ją uzdrowić. Niestety nasza technologia nie mogła Ci w tym pomóc. Co innego złamanie nogi lub inne zwyrodnienia. Tu była trauma z poziomu świadomości, a my nie mieliśmy do niej dostępu. Fiona wspominała o tym, więc czułem się spokojnie. Wiedziałem, że wymaga to czasu i tę informację przekazałem Sue, jak również Selitowi, aby ich uspokoić, bo w pewnym stopniu wpadali w panikę. Możliwe, że z bezsilności… Dobrze było Cię znów zobaczyć żywego, pomimo iż twoja pamięć nie była jeszcze w pełni. Powiem szczerze, że to iż wszedłeś w to ciężkie doświadczenie, miało również pozytywny skutek, więc nie widzę tego jako coś złego, tylko wręcz przeciwnie. Jest to dobre i chciane doświadczenie. Po tym, co Cię spotkało, pragnę tylko powiedzieć, że jesteś naprawdę silny.
Silniejszy niż myślisz.

Na Platformie zaszły małe zmiany. Część załogi Omegi, która lubi zajmować się ogrodnictwem, stanęła przed nowym wyzwaniem. Widziałem radość w ich oczach, że mogą zrobić coś nowego poza Omegą. Dawno nie widziałem tak wielu naprawdę szczęśliwych członków naszej rodziny. Wiem, że na Asthos posadzone zostały nasiona Aaonsak z palety Lerthimeln. To naprawdę dobry start dla tej planety i cywilizacji. Jedyny problem, jaki tam był, to mała ilość wody. Postanowiliśmy skupić się na rozwiązaniu tej sytuacji. Jak wiesz, stworzyliśmy z Manuelem rzeczywistą planszę, do której można wejść i stworzyć w niej to, co się chce. Zaciekawił mnie ocean na planecie Lerthimeln, który Manuel zrekonstruował idealnie. Wpadliśmy na pomysł, by spróbować przenieść wodę ze sztucznego wymiaru na planetę. Postanowiłem podzielić się tym pomysłem z Manuelem, który podobnie jak ja, był optymistycznie nastawiony i również chciał to sprawdzić. Dlatego zabraliśmy część ekwipunku i udaliśmy się do Fiony. Jedyne zastrzeżenie co do planszy było to, iż podobnie jak we wcześniejszych wersjach, po kilku dniach plansze się rozpuszczały. Jednak według naszych obliczeń powinno to wystarczyć, aby poprzez wyparowanie wody wywołać deszcz. Z pozytywnym nastawieniem opuściliśmy Omegę udając się na Asthos.
Kiedy wylądowaliśmy i rozłożyliśmy ekwipunek, zrozumieliśmy, że potrzebne jest nam urządzenie, które przeniesie wodę z planszy na planetę. Manuel stworzył długą rurę z pompą. Zainspirował się technologią z twoich czasów. I tak pojawiła się gruba żółta rura, która wystawała znikąd. Chwilę później Manuel wszedł do planszy, przy czym uruchomił pompę. Ogromny strumień wody zaczął lecieć w dół do wąwozu, w którym niegdyś było wielkie jezioro. Szum wody zaciekawił mieszkańców, którzy przyszli zobaczyć, w jaki sposób pomagamy. Po raz pierwszy od wielu lat słyszeli szum wody. Woda tak jak i dla twojej planety była bardzo ważna. Wasza cywilizacja nie zdawała sobie sprawy z tego, jak bardzo... Za to mieszkańcy Asthos tak. Manuel stwierdził, że jedna plansza z wodą nie wystarczy, dlatego postanowił udać się na Omegę i stworzyć jeszcze kilka wersji, aby rozmieścić je na wielu częściach tej ogromnej planety. To zajęło mu trochę czasu… Ja w tym czasie zostałem i poznałem nielicznych mieszkańców. Te cudowne istoty miały w sobie tyle dobra, a ich sposób współistnienia był inny, jaki panował na twojej Ziemi, jak również na Omedze. Pomimo iż mieszkańcy, żyli w bardzo ubogich warunkach, byli szczęśliwi. Każdy zajmował się czymś innym, ale mieli wspólne świętowanie… Jak jedna rodzina. To mi się bardzo podobało. Kiedy Manuel wrócił, wraz z mieszkańcami, rozdzieliliśmy się i zaczęliśmy rozmieszczać kolejne plansze. Mieliśmy trochę pracy, ale również cieszyliśmy się, że nasze eksperymenty do czegoś się przydały. Po upływie doby udało się podnieść poziom wody na tej skalistej planecie. Odkryliśmy miejsca, w których były małe drzewa i postanowiliśmy je nawodnić.
Temperatura na planecie była dość wysoka, co spowodowało, iż, woda parowała. Kiedy minęła trzecia doba, pojawiły się pierwsze chmury. To był dobry znak.
Po kilku wschodach spadł deszcz, a planeta zaczęła ożywać. Pojawiła się trawa i inna roślinność. Musieliśmy poczekać, aby się upewnić, że woda się samoistnie otworzy. Kiedy wszystko było gotowe, pożegnaliśmy się z naszymi przyjaciółmi i wróciliśmy na Omegę, ruszając w dalszą podróż, do kolejnego przystanku. Powiem Ci, że Fiona jest naprawdę wyjątkowa i obserwując ją, widziałem, że nie pozwala, aby ktoś ją zbyt długo zagadywał. Jakby chroniła swoją przestrzeń i informacje przed ciekawskimi. Pamiętaj Alex o kodzie z twoim imieniem, to klucz cyfrowy świadomości, wiem od Fiony, że będzie Ci potrzebny, kiedy wrócisz na Ziemię.

Zacząłeś się powoli wybudzać, kończę zatem przekaz i zostawiam komunikator, który miałem zostawić Ci wcześniej. 

.


.

Pobierz pliki




.