5


Minęło wiele godzin, zanim dotarliśmy do kolejnego przystanku, którym była platforma Omega. Nazwa znajoma i taka ludzka, w sumie nie było w tym nic dziwnego, bo okazało się, że ta ogromna platforma należała do nowych Ziemian. Spotkałem na niej wielu wspaniałych ludzi, którzy pracowali na pokładzie platformy. Ci ludzie nie robili tego dla jakiegoś rządu czy kraju. To był statek zjednoczonych Ziemian.
Ziemian, którzy rozwinęli swoją świadomość i dzięki temu mogli podróżować w czasie. To byli też ludzie, którzy przygotowywali się na spotkanie z naszą cywilizacją. Oczywiście na spotkanie z Ziemianami były również inne cywilizacje. Spotkanie ludzi z przyszłości w takiej podróży było dla mnie niesamowitym doświadczeniem… Ludzi, których myślenie i wizja świata były tak odległe od tych, jakie znałem ze swoich czasów.

Anton, Kapitan główny statku, nie był może zbyt wysoki i włosów na głowie nie posiadał, ale za to był bardzo inteligentnym człowiekiem. Kiedy mówię „inteligentny”, to nie mam na myśli wykształcenia ze szkoły wyższej, ale inteligencję w pojmowaniu życia. Z Kapitanem rozmawialiśmy przy herbacie w języku angielskim. Okazało się, że tylko on z całej załogi pił czasami herbatę. Opowiedział mi, jak dramatycznie toczyła się historia Ziemi. O tym, jak upadły wszystkie granice i państwa po wielkim kataklizmie, który był procesem przebudzenia. Zaznaczył też wyraźnie, że ten kataklizm był ludziom potrzebny do tego, byśmy jako cywilizacja obrali bardziej pozytywną drogę. Anton opowiedział, że wielu ludzi tuż przed kataklizmem zostało zabranych na inne planety, aby tam nauczyli się nowych warunków współistnienia oraz by tam poszerzyli swoje horyzonty świadomości.

Na Omedze nauczyłem się wielu ciekawych rzeczy. Poznałem nowe sposoby odżywiania organizmu. Oczywiście trochę czasu zajęło, zanim to do mnie dotarło. Pokazano mi, jak w prosty sposób usunąć komórki rakowe bez wyniszczającej chemii. Wyjaśniono mi, że choroby takie jak rak, powstają z negatywnej energii, która kumuluje się w ciele, ale również poprzez DNA może zostać przekazana dzieciom. Nawet stres… Choćby mógłby wydawać się pozytywny, ma swoje skutki uboczne, tak samo, jak lekarstwa na Ziemi.

Po naszej pierwszej rozmowie z Antonem wyruszyliśmy na oględziny pokładu. Widziałem rośliny, a nawet drzewa. Pokoje, w których zamieszkiwali pasażerowie, były wielkie. Nie było nigdzie ciasnych klitek, jakie znałem z życia na Ziemi, w których na trzydziestu metrach kwadratowych mieszkała cała rodzina. Każdy z apartamentów miał własną część ogrodu. Część mieszkalna znajdowała się po obydwu stronach platformy. Obsadzona była przeróżną roślinnością, a pośrodku znajdował się ogromny park, gdzie słyszałem nawet wodospad. To było wielkie miasto… Ogromne a nazwałbym je miastem w parku, a nie parkiem w mieście. Właściwie był to gigantyczny ogród, a kiedy przyjrzałem się dokładniej, ujrzałem tam krzewy i drzewa owocowe.
Kapitan powiedział, że każdy z pasażerów odpowiada samodzielnie za swoje pożywienie… To coś jak wspólnota, która bierze tylko tyle, ile naprawdę potrzebuje – wyjaśnił, po czym dodał: My nie znamy chorób, ale za to znamy doskonałe zdrowie.

Następnie Kapitan zaproponował, bym opisał swoimi słowami odczucia odnośnie do czasów, w których żyję, mimo że dobrze znał tę historię.

– A więc jak was nazywać? Ludzie z przyszłości? – zapytałem
– Bardziej pasuje określenie dzieci waszej cywilizacji… – Czyli Ziemianie przetrwają… – stwierdziłem
– Co cię tak dziwi, Alex? W końcu jesteśmy ludźmi i zawsze dążyliśmy do tego, by nasza cywilizacja przetrwała, i tak też się stało. Dojrzeliśmy, dokonaliśmy wyborów, staliśmy się lepsi, doskonalsi, tacy, jakimi zawsze pragnęliśmy być w naszych duszach.
– Czyli istnieje szansa na to, że przeżyję spotkanie z Demoniczną Cesarzową?
– Przykro mi, ale nie mam pojęcia, co się z Tobą stanie…
– Nic nie szkodzi, będzie, co ma być i już. Najważniejsze jest to, że po prostu jesteście…

Selit podszedł do mnie i się przytulił. Trochę się zdziwiłem, że zrobił to tak oficjalnie. Po chwili wyjaśnił mi, że to normalne, że mężczyzna przytula mężczyznę w taki sam sposób, jak przytula kobietę, i że nie ma w tym absolutnie nic niemoralnego, a wręcz przeciwnie. Należy to do prawa przyciągania i jest nieodłącznym czynnikiem bycia istnieniem. Kapitan potwierdził, że tak właśnie jest, po czym dodał:

– Wyjaśnię to tak Alex… Dobrze? Każdy z nas reinkarnował się jako kobieta i jako mężczyzna. Kiedy miałeś wiele wcieleń męskich, a w tym wcieleniu jesteś kobietą z energetycznego punktu widzenia, będziesz się czuć jak mężczyzna w ciele kobiety.
– Dlatego ludzie na mojej planecie się operują, zmieniając płeć?
– Właśnie.
– A homoseksualizm?
– Powiem Ci tak Alex… To wybór duszy… Doświadczenie, z duchowego poziomu… Tu w kreacji jest partner dla każdego, bez wyjątków. Na Ziemi jest wielu homofobów. To jest ich problem do strawienia... Pamiętaj Alex… To nie ma znaczenia, co ktoś inny robi, ale jak ty na to reagujesz.
– Spodobało mi się to, co powiedziałeś.
– Niech moja porada Ci służy.
– Dziękuje.
– Drobiazg. Poza tym Alex wcześniej czy później będą zmuszeni, by zaakceptować to, iż jest znacznie więcej, bo w kreacji wszystko jest chciane.
– Wszystko?
– Tak… Wszystko, co jest… Zobacz Alex, tu na Omedze jest wolność, a co za tym idzie, nie ograniczamy się nad kontrolowaniem innych, po prostu każdy robi to, do czego został stworzony. Rozejrzyj się zatem…

Rozejrzałem się wokół i faktycznie nikomu nie przeszkadzało, że dwóch facetów się obejmuje i nikt nie okazywał nawet zainteresowania, tak dobrze znanego mi z Ziemi.

– Widzisz, Alex? Ziemianie przetrwają i ty również. Wierzę, że dokonasz tego, po co tu przybyłeś i odnajdziesz spokój ducha. Wierzę też, że będziesz szczęśliwy oraz będziesz żyć długo wraz ze swoim wymarzonym partnerem… – powiedział Selit, przytulając mnie jeszcze mocniej
– Jesteś taki kochany… – odpowiedziałem, po czym dodałem: Dlaczego ty i ja nie możemy spróbować być razem? Nauczyłbym się wszystkiego, czego potrzeba, bo ja szybko się uczę, wiesz?
– Wiem, wiem, Pakutumn… – odparł po chwili
– Ale ja naprawdę Cię lubię, wiesz?

Spojrzałem na niego z delikatnym uśmiechem, a on patrzył się na mnie i również się przy tym uśmiechał, po czym powiedział:

– Wiem, ja ciebie również bardzo, bardzo, ale to bardzo mocno…

Korzystając z gościnności Kapitana, mieliśmy spędzić noc w jednym z pokoi gościnnych. Cieszyło mnie, że moim współlokatorem miał być Selit, mimo iż wiedziałem, że do niczego więcej między nami nie dojdzie. Kurczę, ale pokój! Mega! Łazienka, toaleta, nie wiem, czy istnieje większy luksus od takiego pomieszczenia. A łóżko! Rzuciłem się na nie jak nastolatek i od razu poczułem się tak błogo, że prawie usnąłem… Kiedy Selit brał prysznic, do pokoju zapukała Sue, podając ubrania, uśmiechając się w tym samym momencie.

– Musisz być dumny, że masz tak wspaniałego faceta – powiedziała, po czym dodała: Poprosił osobiście o wspólny pokój. Wcale mu się nie dziwię, bo pasujecie do siebie. Ubrania możecie zatrzymać, po czym ponownie się uśmiechnęła i dodała: Spokojnej nocy wam życzę.

Podziękowałem, a Sue odeszła. Kiedy drzwi się zasunęły, zacząłem rozmyślać. Cieszyłem się, że będziemy mieć czyste, świeże ubrania, widziałem nawet, że był kaptur… Tylko chwila, co ona powiedziała… Że co, ja i Selit? Chyba mnie z kimś pomyliła… Wracając do rzeczywistości, to muszę przyznać, że brakuje mi bliskości drugiej osoby. Brakuje mi ciepła oraz dotyku.

Maszyny nadal stoją, wokół mnie panuje cisza, oprócz momentów, gdy raz na jakiś czas coś puknie o statek, jakby jakiś kamień. Wzbudza to moją czujność i nadzieję, że może właśnie nadeszła pomoc, a potem znów następuje cisza, a ja siedzę, czekając na to, co może się za chwilę wydarzyć, lecz bez skutku.

Wspomnieniami powróciłem na Omegę. Po prysznicu położyłem się do łóżka, a Selit przysunął się do mnie. Leżeliśmy naprzeciw siebie w objęciach, patrząc przy tym sobie w oczy…

– Czy możesz mi jeszcze raz opowiedzieć o Nilsie? – zapytał niespodziewanie Selit
– Przecież widziałeś wszystko, dlaczego chcesz, żebym o nim mówił?
– Chcę usłyszeć, jak o nim opowiadasz…
– No dobrze, opowiem.

Patrzyłem, jak oczy Selita się cieszą, na jego ustach również pojawił się uśmiech, po czym kontynuowałem:

– Może zacznę od początku… To było dzień przed nowym rokiem, kiedy byłem u przyjaciółki. Po rozstaniu z kolesiem, który nie był dla mnie dobry, postanowiłem, że zainstaluję program randkowy. Po jego uruchomieniu nagle moim oczom ukazał się on. Stwierdziłem, że jest cudowny, przyciągnęło mnie jego zdjęcie. Czułem całym sobą, że muszę do niego napisać i tak też zrobiłem. Zaczęliśmy pisać, potem rozmawiać, miał fascynujący męski głos.
– Taki jak mój? – zapytał Selit
– Tak, podobny do twojego, choć nie taki sam. Tydzień później spotkaliśmy się i zrobił na mnie dobre wrażenie. Po upływie trzech tygodni przyjechał do mnie i zrobił na mnie jeszcze większe wrażenie.
– Co masz na myśli, mówiąc „wrażenie”?
– Sprawił, że poczułem się przy nim dobrze. Widział moje potrzeby i był wartościowym człowiekiem…
– Czyli to mężczyzna, którego potrzebujesz?
– W pewnym sensie tak, ale wiesz, nie znam go na tyle, by móc stwierdzić, jak między nami mogłoby się ułożyć. Mimo wszystko to pewna odległość. Poza tym on ma tam rodzinę, dom, wszystko, a ja nie mam nic.
– Może nie masz wszystkiego… Może to, że ty nie masz nic, będąc sam, jest spowodowane tym, że w jego życiu istnieje pustka, którą ty możesz wypełnić. Pomyślałeś o tym?
– Wiesz, on jest pielęgniarzem i pracował z ludźmi z chorobą dwubiegunową, więc w zasadzie, jak sam mówi, nie chce być pielęgniarką w domu, kiedy nie pracuje.
– Przecież ty jesteś zdrowy.
– Coś ty… Mam diagnozę i przyjmuję leki.
– Diagnoza dziś jest, a jutro jej nie ma…
– To znaczy?
– Zobacz, w każdej chwili dokonujesz wyboru… To twoja własna wola, którą każde istnienie jest obdarzone.
– No tak, zgadza się, ale do czego zmierzasz?
– To, że miałeś, jak to nazwałeś, chorobę dwubiegunową, nie oznacza, że jesteś chory psychicznie. Ty po prostu współodczuwałeś więcej, co prowadziło do tego, że nie rozumiałeś tego z poziomu człowieka. Każdy z nas sobie coś wyobraża, mówiąc, wyobraża sobie, to mam na myśli to, że jest kimś znacznie więcej.
– Czyli jak mam to rozumieć?
– Wszyscy do pewnego stopnia doświadczamy dwubiegunowości, ale może patrzenie na to, jak na chorobę psychiczną jest zbyt naciągane, rozumiesz?
– Ale przecież tylu ludzi czuje się świetnie pod wpływem leków i prowadzi normalne życie.
– Czy ty prowadzisz normalne życie?
– Jak jestem na Ziemi, to się staram…
– A teraz, kiedy jesteś tutaj?
– Teraz też prowadzę, może nie do końca jak na mój człowieczy umysł, ale jak na te warunki żyję chyba normalnie.
– No właśnie... Dokonujesz wyborów, masz poszerzone horyzonty świadomości i nie ma w tym nic złego. Uczysz się po prostu osiągać w sobie równowagę i tyle. Przebywam z Tobą już wiele dni i nie zauważyłem w tobie nic dziwnego, no może poza małymi wyjątkami, kiedy tęsknisz za nim…
– Ale się uczepiłeś Nilsa. Powiedz mi tak szczerze, Selit... Powiedzmy, że Nilsa nie ma. Co byś teraz zrobił?
– Pocałowałbym Cię…
– Więc zrób to po prostu.
– Wiesz dobrze, że nie mogę. Mówiłem Ci…
– Tak, wiem, że zapomnę i takie tam, ale sam mówiłeś, że kochasz mnie jak brata, a czuję, że ukrywasz swoje uczucia.
– Alex, jesteś najcudowniejszą istotą, jaką spotkałem i zrobiłbym dla ciebie praktycznie wszystko, ale…
– Ale co? Czemu milczysz?
– Na twojej planecie nie masz żadnej misji, a tu masz. Tylko ty możesz odzyskać księgę, a ona jest naprawdę ważna dla nas wszystkich.
– W porządku, odzyskam tę księgę, ale kiedy będzie bezpieczna, spodziewam się twojego pocałunku, bo właśnie tego pragnę teraz najbardziej.
– Obiecuję Ci, że otrzymasz pocałunek, ale nie ode mnie.

W tym momencie Selit przytulił mnie do siebie tak mocno, że myślałem, że zaraz popękają mi żebra.

– Selit, mam takie dziwne wrażenie, że kiedy mówisz o Nilsie czy o zapominaniu, to nie trzyma się to całości… Dokładnie to czuję, jakbyś coś przede mną ukrywał… Muszę o to zapytać, ale odpowiedz szczerze… Czy ty masz kogoś?
– Alex, wydaje Ci się… Nic podobnego… Owszem, kiedyś spotykałem się z pewną kobietą z planety Llios, ale to był krótki romans, nie pasowaliśmy do siebie i tyle.
– Masz dzieci?
– O żadnych mi nie wiadomo.
– A czy chciałbyś je mieć?
– Pewnego dnia… Dlaczego nie?
– A czy mógłbyś poluzować nieco uścisk, bo brak mi tlenu.
– O przepraszam, ale kiedy jestem przy tobie, to czuję taką miłość, jakiej nigdy wcześniej nie doświadczyłem z nikim. Wibrujesz takim pokładem Światła miłości, że naprawdę trudno się od ciebie oderwać. - powiedziawszy to, odwrócił się do mnie plecami, po czym Selit powiedział:
A teraz czas odpocząć oczy…
– Dobranoc… – odrzekłem, po czym również odwróciłem się plecami, zamknąłem oczy i odpłynąłem

Tej nocy przyśnił mi się Nils… Może dlatego, że wiele razy padało jego imię podczas rozmowy z Selitem, a nawet czasami czułem, że to było jak pranie mózgu z jego strony… Sam fakt, iż sen sam w sobie był dość dziwny. Zobaczyłem, jak robimy sobie wspólne zdjęcie z Nilsem, na którym się uśmiechamy. Widziałem nas szczęśliwych. Nie wiem, co miał oznaczać ten sen, ale kiedy się obudziłem, dostrzegłem, że miejsce, na którym spał Selit, było puste. Nie było go w pokoju ani w łazience. Wziąłem szybki prysznic, włożyłem nowe ubranie i wyszedłem z pokoju. Nagle usłyszałem dobiegający z tyłu głos… To była Sue.

– Twój partner jest w części jadalnej, rozmawia z Kapitanem. – powiedziała

Odwróciłem się i podziękowałem za informację.

– Na pewno jesteś głodny. Chodź za mną, pokażę Ci, gdzie masz się udać.
– Dziękuję.
– Mam nadzieję, że spało Ci się dobrze.
– O tak, dziękuję, te łóżka są naprawdę wygodne.
– Zgadzam się z Tobą. Nie codziennie można spotkać człowieka z przeszłości…
– Muszę powiedzieć, że wzajemnie, z tą różnicą, że z przyszłości.

W drodze do jadalni Sue opowiedziała nieco o sobie i o tym, czym się zajmuje na platformie. Była z pochodzenia Japonką, opiekowała się mieszkańcami oraz gośćmi. Znała się praktycznie na wszystkim, a jej hobby to praca w laboratorium. Kiedy mijaliśmy pewnego mężczyznę, zobaczyłem, jak między nimi iskrzy. Oczu nie da się oszukać, a ja, zaciekawiony, nie mogłem się powstrzymać, by nie zapytać się o niego, gdy zobaczyłem jej maślane oczy. Uśmiechnęła się i z lekkim drżeniem odpowiedziała, że jest to jej partner, z którym spodziewa się dziecka. Po krótkiej chwili dodała: Niebawem rozwiązanie…

Sue miała drobną figurę i naprawdę, z ręką na sercu, nie powiedziałbym, że jest w błogosławionym stanie. Po lepszym przy patrzeniu się dostrzegłem, że faktycznie jej brzuch jest nieco większy.

– Nasze skafandry ukrywają to i owo.
– Muszę przyznać, że są naprawdę wygodne.
– Te ubrania zostały zaprojektowane na podstawie strojów do nurkowania. Zmieniona została technologia i materiał, który jest delikatny i lekki. Dzięki temu ciało zachowuje naturalność, skóra oddycha, a my nie marzniemy, bo utrzymują temperaturę ciała nawet w bardzo ujemnych temperaturach.

Miałem do niej jeszcze wiele pytań, ale niestety byliśmy już na miejscu i Sue musiała wracać do swoich obowiązków. Zostawiła mnie tuż przed wejściem do jadalni, w której siedzieli Kapitan i Selit. Wszedłem do środka, przywitałem się i zaczęliśmy rozmawiać. W pewnym momencie Kapitan zaczął opowiadać, że na kilka lat przed katastrofą na Ziemi otrzymali wiadomość z przyszłości. Wiadomość została wysłana przez jednego z Ziemian i nie była tylko standardową wiadomością, którą odczytać można było za pomocą technologii, ale dotarła również do wielu ludzi w postaci snów, a raczej koszmarów sennych. Wydawało się to bardzo zagadkowe, ponieważ praktycznie w tym samym czasie wiele tysięcy ludzi przeżywało koszmary, w których występowała wielka woda zalewająca lądy oraz ich mieszkańców. Ludzie widzieli, jak ich ukochani bliscy toną. Opisywane to było nie jako tsunami, a raczej jako nagłe podniesienie się poziomu wody.

– To brzmi znajomo… Miałem podobną wizję kilka lat temu. Może zabrzmi to dziwnie, ale wyszedłem na balkon zapalić papierosa. Wtedy dostrzegłem wielką falę i się wystraszyłem. Wpadłem w panikę… To było tak rzeczywiste.
– Rozumiem, Alex… Czy pamiętasz z tamtego okresu coś jeszcze? – odparł Kapitan
– Tak... Pamiętam, że widziałem wtedy jakąś pozaziemską istotę, która trzymała w ręku nieznane mi płaskie urządzenie.
– Możesz powiedzieć, jak wyglądała ta istota?
– Tak. Postać była szara i miała duże wyłupiaste czarne oczy. Wyglądała jak kosmita.
– Czyli jeden z hybrydowych programistów.
– Hybryda?
– Tak. Jest ich wiele rodzajów, a ten akurat zajmował się przeprogramowaniem.
– Skoro o tym mowa, Kapitanie… Pamiętam jeszcze, że próbowałem zrobić zdjęcie tej istocie. Kiedy się odwróciłem, zapomniałem o tym. Innym razem ze znajomym widzieliśmy to samo. Kiedy poszliśmy po telefony, zupełnie zapomnieliśmy o tej istocie.
– Czy w tym okresie było coś, co mógłbyś opisać jako nietypowe?
– Kapitanie, tamten czas chciałem wymazać z pamięci, ale jak o tym teraz rozmawiamy, to muszę stwierdzić, że działo się wtedy wiele dziwnych rzeczy.
– Na przykład jakie?
– Po pierwsze, czułem, jak ktoś robi mi operację umysłu. Potem zacząłem wariować. Rozwaliłem rzeczy w mieszkaniu, a potem wyskoczyłem przez balkon. Rozebrałem się do naga i biegałem po okolicy. Wtedy też zostałem zabrany do szpitala psychiatrycznego.
– I otrzymałeś pomoc?
– Tak... Policja, która wiozła mnie do szpitala, zachowywała się tak, jakby dokładnie wiedziała, co się ze mną dzieje. Jakby jakaś siła wyższa była do nich podłączona. Kiedy wróciłem ze szpitala do domu, okazało się, że moich dwóch sąsiadów również zachowywało się tak jak ja. Ich mieszkania również były zdewastowane, jak również tak jak ja biegali nago, więc to raczej nie był zbieg okoliczności.
– To byli programiści. – stwierdził Kapitan
– Czego oni chcą?
– Tego nie wiem...
– Pamiętam, że kiedy stwierdziłem, że zrobiłem coś, czego nie wypada robić. Coś, co było zabronione i stworzyłem z tego przygodę. Poniekąd miałem ubaw, kiedy ludzie mi mówili, jakie to okropne doświadczenie.
– No to przynajmniej zobaczyłeś coś pozytywnego w tej ciężkiej sytuacji…
– Tak… Patrząc na to z innej perspektywy, dobrze się z tym czuje.
– W porządku, Alex... Mówiłeś o szpitalu. Czy działo się tam coś niezwykłego?
– Było w miarę spokojnie, Kapitanie. Może oprócz jednego dziwnego zdarzenia…
– Możesz powiedzieć, co to takiego?
– Poznałem tam pewną młodą dziewczynę. Patrzyliśmy sobie w oczy i czułem, że się znamy. Jakbyśmy rozmawiali na tym samym poziomie. Opowiedziała, że wskoczyła pod samochód w innym wymiarze, aby mnie spotkać.
– To bardzo ciekawe… Mów dalej...
– Twierdziła, że jest moją wnuczką. Mówiła, że w ich rzeczywistości system, w którym żyją, jest gorszy od tego za czasów Hitlera. Powiedziała również, że zostali oszukani i tak naprawdę wszyscy żyją na jednym kontynencie. Jednym słowem, mapy kłamały... O ile dobrze pamiętam, mieli jakiś kataklizm i musieli nauczyć się żyć bez słońca. Za to mieli tylko księżyc i teraz to, co uważam, za dość dziwne… Otóż dziewczyna powiedziała, że kiedy ich zostawiłem, próbowali czytać wiedzę, medytować i rozwijać się duchowo, jednak nic nie działało... Dlatego w desperacji rzuciła się pod samochód, aby mnie odnaleźć i poprosić, bym ich nie zostawiał.
– Dziękuję, Alex. Czy jest jeszcze coś z tamtego okresu? Może sprzed szpitala?
– Jak już pan pyta, to przypomina mi się, że kiedy dewastowałem mieszkanie, byłem zdesperowany. Napuściłem wody do wanny, ale kiedy chciałem wejść do niej z myślą, by się utopić, poczułem, jakby ktoś mnie odepchnął.
– I całe szczęście.
– Tak. Później przeciąłem wszystkie kable. Słyszałem taki szum, że zwariowałem. Nawet zamroziłem rybkę, bo wydawało mi się, że jest szpiegiem. To był okres, którego nie rozumiałem. Pamiętam, że kiedy próbowałem rozmawiać z ludźmi, to oni mnie pytali, w jakim do nich języku mówię. Nie mogli mnie zrozumieć. Jeszcze pamiętam, jakbym widział anioły, które stały w oknie pokoju spotkań w kościele. Wtedy się panicznie bałem. Nawet wykręciłem żarówki w obawie, że obce cywilizacje mnie podsłuchują. Mimo to wyskoczyłem z pierwszego piętra, w dodatku w samych skarpetkach, na beton, a później, jak mówiłem wcześniej, biegałem nago. Wcześniej spaliłem ubrania na przystanku autobusowym. Dodatkowo włamałem się do samochodu i próbowałem skontaktować się ze statkiem matką. Taka przygoda.
– Wiesz, Alex, nie wiem, co powiedzieć na ten temat… Może tyle, że bardzo się cieszę, że jesteś tu z nami.
– Ja również Kapitanie, i to bardzo.
– Czy chcesz zobaczyć tę wiadomość, o której rozmawialiśmy wcześniej? – zapytał nagle Kapitan
– Oczywiście…

Udaliśmy się do centrum dowodzenia platformy, znajdującego się w jej przedniej części. Kapitan wydał polecenie komputerowi pokładowemu i nagle na wielkim ekranie pojawił się zamazany obraz, a po chwili usłyszeliśmy lekko zniekształcony głos.

”Jestem człowiekiem, który został zabrany w przyszłość. Pokazane mi zostały losy ludzkości, dlatego wysyłam tę wiadomość, by ostrzec mieszkańców Ziemi i zapobiec zagładzie ludzkiego gatunku. W 2028 roku dojdzie do kataklizmu wywołanego przez uderzenie gigantycznej komety. W wyniku jej zderzenia z oceanem zostaną zalane wszystkie kontynenty. Chciałbym…”
Tu wiadomość się urwała.

– Chciałbym co? – powiedziałem na głos

Kapitan spojrzał na mnie badawczo, po czym zapytał:

– Czy rozumiesz tę wiadomość?
– Tak… – odparłem, po czym dodałem: Ona jest w języku polskim, co mnie zresztą nieco zdziwiło.
– To ty rozumiesz język polski?
– Urodziłem się w Polsce, więc rozumiem. Gorzej z pisownią, bo od wielu lat mieszkam za granicą i mało piszę.
– Czy ty przebywałeś już wcześniej poza Ziemią?
– Z tego, co wiem, to tak, ale została mi wyczyszczona pamięć. Mam tylko niewielkie przebłyski. Dlaczego pan pyta?
– Wiesz, Alex, czy możesz wyświadczyć mi przysługę?
– Oczywiście Kapitanie Anton...
– Czy mógłbyś zapisać tę informację, a potem przeczytać ją na głos w tym samym języku?
– Myślę, że nie będzie z tym problemu.

Kapitan ponownie odtworzył wiadomość, a ja zacząłem zapisywać ją na jednym z komputerów. Kiedy byłem gotowy, przeczytałem ją jeszcze kilka razy w myślach.

– A teraz… – rzekł Kapitan
– Czy możesz ją przeczytać na głos?

Posłusznie spełniłem jego prośbę.

– Dziękuję… – powiedział Kapitan, po czym wydał polecenie porównania mojego głosu oraz tego z wiadomości

Odczyt podobieństwa głosu został rozpoczęty. – usłyszeliśmy z komputera pokładowego. Spojrzałem na Kapitana, a potem na Selita. Selit chwycił mnie za rękę.

– I co teraz? – zapytałem

W tym momencie ponownie usłyszeliśmy komunikat z komputera: Pomiar podobieństwa głosu został zakończony sukcesem. Wynik pomiaru podobieństwa głosu wynosi 100%.

– Co to znaczy? – zapytałem ze zdziwieniem
– To znaczy, że to ty wysłałeś tę wiadomość. – oznajmił Kapitan
– Jak to ja, Kapitanie? Nic nie pamiętam…
– Alex, czy możesz dać mi chwilę?
– Oczywiście…

Kapitan poprosił jednego z członków załogi o zaprowadzenie mnie wraz z Selitem do pokoju gościnnego.

– Selit, ja nic z tego nie rozumiem. O co tu chodzi?
– Alex, tu chodzi o to, że wiadomość, którą otrzymali Ziemianie, pochodziła od ciebie.
– Czy to znaczy, że ja…
– Tak. To ty wysłałeś tę wiadomość.
– Ale kiedy? Gdzie? Jak?
– Podejrzewam, że odbyło się to wtedy, kiedy pierwszy raz Cię zabrali.
– Xapilitunus próbował przywrócić mi pamięć, ale tego nie pamiętam. Wielu rzeczy nie pamiętam… Widziałem tyle zła i cierpienia, pamiętam też Astipolisuna, ale reszta nadal jest za mgłą...
– Xapilitunus nie przywrócił Ci pamięci.
– Jak to nie?
– Myślę, że to nie była twoja pamięć.
– Jeśli nie moja, to czyja?
– Podejrzewam, że on wprowadził Ci program należący do Demonicznej Cesarzowej.
– Masz na myśli, że on współpracuje z siłami ciemności?
– Obawiam się, że tak i powiem więcej, uważam, że musimy Cię oczyścić.
– Oczyścić? Już siedziałem w oczyszczalni. Założyli mi jakiś worek.
– A więc to tak. Już rozumiem… Oni chcieli Cię całkowicie przeprogramować.
– Jak to przeprogramować? Nie bardzo rozumiem.
– To bardzo ważne, co powiedziałeś. Jeśli zostałeś poddany takiemu oczyszczeniu, oznacza to, że mogli zaprogramować w tobie kody, byś nie widział prawdy. Kiedy spotkasz się z cesarzową, ona będzie Cię używać jako swojej zabawki. Zrobisz dla niej wszystko i będziesz myślał, że robisz dobrze.
– Nie mogę zatem ufać nikomu?
– Mnie możesz. Musimy porozmawiać z Kapitanem. W tych okolicznościach nie mogę zabierać Cię w dalszą podróż. Moim celem jest Cię chronić, a nie wydać w ręce demonów…
– Czy coś się zmieniło?
– Tak. Ja się zmieniłem…
– I co teraz?
– Jak już mówiłem, musimy porozmawiać z Kapitanem i to jak najszybciej.
– Czy możesz mnie przytulić? Tylko nie połam mi żeber tym razem…

Selit roześmiał się i powiedział, że będzie ostrożny. To zaskakujące, ale w jego ramionach czułem się tak bezpiecznie, jak nigdy w życiu. Cała ta sytuacja sprawiła, że nie wiedziałem do końca, komu ufać, a komu nie. Selit chciał mnie chronić, może to jemu mogłem zaufać? Jednak czy powinienem? Skoro czułem się przy nim bezpiecznie, to chyba tak…

I ten romantyczny nastrój… Przerwał jeden z pracowników Omegi, który wszedł znienacka do pokoju i poprosił, byśmy udali się wraz z nim...

.

Pobierz pliki





.